W środę (23 sierpnia br.) zginął szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn. Wraz ze swoją "prawą ręką" Dmitrijem Utkinem, był na pokładzie samolotu, który rozbił się w obwodzie twerskim na zachodzie Rosji.
Rosyjski komitet śledczy prowadzi dochodzenie, w którym, jak wynika z oficjalnych komunikatów, "brane pod uwagę są wszystkie wersje tego, co się wydarzyło", czyli: "błąd pilotażu, problemy techniczne i czynniki zewnętrzne".
Prigożyn nie żyje. Do sieci trafiło jedno z jego ostatnich zdjęć
Teraz do sieci trafiło zdjęcie przywódcy Grupy Wagnera, które zostało zrobione na kilka dni przed jego śmiercią. Na fotografii widzimy Prigożyna robiącego sobie selfie najprawdopodobniej z mieszkańcami Bangi, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj więcej: Śmierć Prigożyna. Reakcja wagnerowców
Rosyjski politolog: Prigożyn żyje
Walerij Sołowiej, były profesor Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, który znany jest z krytyki Kremla, na łamach "Daily Mail" stwierdził, że Jewgienij Prigożyn nie zginął w katastrofie lotniczej, lecz jego sobowtór.
Z przekazanych informacji wynika, że oskarża on władze rosyjskie o kłamstwo w sprawie DNA przywódcy Grupy Wagnera, na podstawie którego zidentyfikowano go jako jedną z ofiar.
Po pierwsze, samolot, którym miał lecieć Jewgienij Prigożyn, został zestrzelony przez rosyjski system obrony powietrznej - powiedział rosyjski politolog.
Na pokładzie nie doszło do eksplozji. Został zestrzelony z zewnątrz - podkreśla krytyk Kremla.
Dodaje, że "samego Prigożyna nie było na pokładzie". - Zamiast niego leciał jego sobowtór. Swoją drogą Władimir Putin doskonale o tym wie - twierdzi Walerij Sołowiej.
"Jewgienij Prigożyn zamierza się zemścić"
Jednak na tym nie koniec. Były profesor Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych zapowiedział, że na początku września ujawni kraj, do którego jakoby zbiegł Prigożyn. Zaprzeczył jednak, by był on w Afryce.
Mało tego według analityka, szef wagnerowców ujawni się jeszcze do końca tego roku. Rosjanin stwierdził także, że Jewgienij Prigożyn "zamierza zemścić się na ludziach, którzy chcieli go zniszczyć i zniszczyli bliskie mu osoby".
Ma dostęp do bitcoinów o wartości 1,6 miliarda funtów. Tego funduszu użyje do kontrataku. To w zupełności wystarczy, żeby się zemścić. Jeśli chodzi o ambicję, energię i odwagę, ma ich pod dostatkiem - zaznaczył.
Źródło: Twitter, Daily Mail
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.