2 listopada policjanci z Bartoszyc otrzymali zgłoszenie o zdemolowanym mieszkaniu i awanturującym się mężczyźnie. Sprawę oczywiście potraktowali poważnie i pojechali pod wskazany adres.
Czytaj także: Mógłby być jej wnukiem. Szczerze mówią o seksie
W kuchni rzeczywiście panował niemały bałagan. Na podłodze leżały różne przedmioty. Policjanci w mgnieniu oka ustalili, co się wydarzyło. Autorem tego bałaganu wcale nie był wspominany mężczyzna.
Okazało się, że 46-letnia macocha oskarżyła swojego 33-letniego pasierba o panujący w kuchni bałagan. Po dłuższej rozmowie okazało się jednak, że do zdarzenia doszło pod nieobecność 33-latka w domu, a "winny" całemu zamieszaniu jest kot kobiety - mówi Tomasz Markowski, rzecznik prasowy policji w Bartoszycach, cytowany przez "Fakt".
Chciała zrobić mu na złość
46-latka w końcu przyznała się policjantom, że po prostu chciała zrobić na złość pasierbowi. Podkreśliła, że go nie lubi i chce, by wyprowadził się z domu.
Ta zemsta może ją sporo kosztować. Za wybryk odpowie przed sądem.
Grozi jej kara grzywny do 1500 zł. Dodatkowo sąd może orzec wobec niej konieczność zwrotu kosztów poniesionych w związku z bezpodstawną interwencją, o które będzie wnosiła Komenda Powiatowa Policji w Bartoszycach - dodaje Markowski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.