Zbiornik był wypełniony 500 tys. litrów krwi zwierząt. Do incydentu doszło 9 marca i nie wiadomo, czy zbiornik stoczył się z samochodu na ulicy, czy zawalił się w rzeźni. Nagrania, które trafiły do sieci, pokazują ulice wypełnione krwią.
Około godziny 15:00 (19:00 w Polsce) mieszkańcy zgłosili, że usłyszeli huk. Mieszkanka miasta Marisa Camejo wyraziła ubolewanie z powodu stanu miasta po incydencie, mówiąc, że miała już "dość smrodu, szczurów, które wyglądały jak koty, odgłosów krów". Kobieta zdradziła, że wszystko pływało w "morzu krwi".
Strażacy powiedzieli dziennikarzom, że posprzątali bałagan i twierdzili, że "wszystko jest już załatwione". Zdaniem miejscowych na ulicach dalej jest krew, a to z kolei sprawia, że odór można dalej poczuć.
Rzeźnia nie skomentowała tego incydentu ani nie ujawniła, w jakich okolicznościach doszło do pęknięcia zbiornika krwi. Mieszkańcy okolicy twierdzą, że kilkakrotnie prosili o zamknięcie firmy, ale bezskutecznie.
Według The Earth Awards krew pobierana przez rzeźnie jest przechowywana, ponieważ można ją wykorzystać do wytworzenia różnych produktów. Mowa m.in. o mączce z krwi, a także o paszy dla zwierząt, nawozie roślinnym i nawet produktach medycznych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.