Kasia Tusk przed świętami opublikowała na swoim blogu smutną wiadomość. Jej córeczka trafiła do szpitala. Pogarszający się stan zdrowia był spowodowany niedawnym zakażeniem koronawirusem.
Dramatyczna sytuacja
Kasia Tusk powiedziała, że COVID-19 bardzo osłabił organizm młodszej córki, co doprowadziło do infekcji bakteryjnej.
Czytaj także: Niepokojące doniesienia. Wnuczka Tuska w szpitalu
Kwestia kilkunastu, a może nawet kilku godzin, nim doszłoby do sepsy, bo parametry stanu zapalnego były już bardzo niepokojące i pogarszały się dosłownie z chwili na chwilę. Z małego i słabnącego ciałka trzeba było pobrać płyn mózgowo-rdzeniowy, aby wykluczyć zapalenie opon (w trybie pilnym, więc o żadnym znieczuleniu nie było mowy) i zrobić całą serię mniej i bardziej inwazyjnych badań, na których widok chyba każdej mamie robi się słabo - pisała na blogu Kasia.
Czytaj także: Tak Donald Tusk spędził sylwestra. Łzy cisną się do oczu
Kilka dni później teściowa Kasi Tusk, Anna Lutomska-Cudny, wyjawiła, że z dziewczynką jest już znacznie lepiej. W rozmowie z o2.pl zdradziła, że antybiotyki zadziałały i najgorsze już minęło. "Wszyscy bardzo się denerwowaliśmy, bardzo... "- dodała.
Czytaj także: Tak czuje się wnuczka Tuska. Teściowa Kasi ujawnia
Wygląda na to, że niebezpieczeństwo już minęło. Kasia Tusk była widziana z młodszą córką jak opuszcza szpital.
"Super Express" przyłapał Kasię z małą pod placówką w Gdańsku. Opublikowano zdjęcia.
Na miejscu pojawił się także mąż blogerki - Stanisław Cudny.
Cała rodzina teraz z pewnością odetchnie z ulgą. Nie da się ukryć, że rozłąka, ale i nerwy o zdrowie maleństwa musiały się dać wszystkim we znaki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.