Rodzice z Niemiec byli rozkojarzeni. Podróżująca taksówką para po wyjściu z auta zapłaciła kierowcy należne mu pieniądze za kurs i jak gdyby nigdy nic wyszła z pojazdu. Zabrali ze sobą jadące razem z nimi starsze dziecko. Po chwili jednak dorośli zorientowali się, że zapomnieli zabrać ze sobą nosidełka, w którym spał noworodek.
Para najadła się strachu. Rodzice od razu zadzwonili do firmy, której pracownikiem był obsługujący ich chwilę wcześniej taksówkarz, jednak nie zapamiętali tablic rejestracyjnej, ani nie byli w stanie podać rysopisu kierującego autem mężczyzny. W efekcie powiadomili policję - donosi "New York Post".
Poszukiwania trwały dłuższą chwilę. Taksówkarz nie zorientował się, że na tylnym siedzeniu swojego auta wiezie noworodka. Wjechał do jednego z podziemnych garaży i spokojnie poszedł na obiad. Gdy wrócił, udał się na lotnisko, gdzie zamówiono kolejny kurs.
Noworodka zauważył kolejny klient. Po przyjechaniu na parking znajdujący się na lotnisku mężczyzna, który zamówił taksówkę zobaczył, że na kanapie znajduje się nosidełko z dzieckiem i powiedział o tym kierowcy.
Wszystko dobrze się skończyło. Taksówkarz od razu po zorientowaniu się, że na tylnym fotelu wiezie małe dziecko, postanowił zadzwonić na policję, która kazała mu udać się na najbliższy posterunek. Tam przyjechali w końcu rozkojarzeni rodzice i odebrali noworodka, któremu szczęśliwie nic się nie stało.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.