Rosjanie pochwalili się zestawami osobistego oświetlenia, czyli czołówkami, które ministerstwo sprawiło im na początek nowego roku. Te są bardzo niepraktyczne, ledwo trzymają się na głowie albo na hełmie, do tego ciężko je w ogóle włączyć. To z pewnością wyposażenie, które z pewnością nie przyda się żołnierzom na froncie.
Czytaj także: Rosjanie boją się F-16. "Zniszczyli" ich już 12
Nagrali więc wideo, prezentując sprzęt i "chwaląc" się prezentami od armii. Żołnierze nie szczędzą wulgarnych słów i wyśmiewają pomysł dowódców, którzy zaopatrzyli ich do walki. Ich pomysłów na wykorzystanie lampek nie wypada cytować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Armia Władimira Putina od niemal dwóch lat zaskakuje. I to zazwyczaj historie, które przed wojną w Ukrainie nie mieściły się w głowie. Rosjanie do walki idą źle wyszkoleni i fatalnie wyposażeni. Ubrani byle jak, bo porządnych mundurów nie mają do dziś. Dostają starą i zużytą broń, brakuje im amunicji i walczą tak, że codziennie tracą setki ludzi.
Tak samo jak ciężkiego sprzętu, który pada łupem Sił Zbrojnych Ukrainy. Ale Rosja to nie tylko chaos, bałagan i koszmarnie wyposażona armia. Są jednostki dobrze wytrenowane, zaopatrzone i skuteczne na polu walki.