Ogromna zmiana w polskiej polityce, jaka zaszła po wyborach z 15 października nie przeszła bez echa w Europie. Już kilka miesięcy wcześniej zagraniczne media szumnie mówiły o "najważniejszych wyborach od lat" w kontekście przyszłości nie tylko Polski, ale również całej Unii Europejskiej.
Zwycięstwo bloku złożonego z Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Lewicy zostało przyjęte naprawdę pozytywnie. Rząd Prawa i Sprawiedliwości w wielu sytuacjach spędzał sen z powiek Brukseli i właśnie dlatego pierwotna radość zagranicznych mediów była zrozumiała. Teraz jednak powyborczy kurz opadł i zaczęły się pojawiać pierwsze analizy przygotowane "na chłodno".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Intensywna dyskusja o tym, jak na arenie międzynarodowej będzie zachowywać się Polska, toczy się m.in. w Niemczech. Deutsche Welle postanowiło zebrać głosy kilku uznanych dziennikarzy, by w pigułce przedstawić, co myślą oni o gabinecie Donalda Tuska, który ma lada dzień objąć władzę. Szczególnie interesujące wydają się słowa Phillipa Fritza.
Dziennikarz opowiada o Tusku. Ostrzega, że niektórzy "mogą się łatwo przeliczyć"
Dziennikarz "Die Welt" jest przekonany, że naiwnością byłoby myślenie o Tusku jako o polityku, który będzie we wszystkim przytakiwać Brukseli. Jak podkreśla Fritz, kandydat opozycji na premiera uważa "popadanie w entuzjazm integracyjny" za głupotę. Te słowa są ważne w kontekście głośnej dyskusji nt. zniesienia zasady weta.
Pogląd na ten pomysł nie różni się zbytnio od tego, co mówił o tej zmianie PiS, chociaż tutaj nikt przynajmniej nie wspomina o próbie "unicestwienia polskiego państwa". Kto jednak myśli, że Tusk z ochotą przyjmie zniesienie zasady weta w Parlamencie Europejskim, jest zdaniem komentatora w ogromnym błędzie.
- W Brukseli i Berlinie do dziś odczuwalna jest ulga z powodu zwycięstwa Donalda Tuska w wyborach (parlamentarnych). Radość jest jednak przedwczesna, gdyż desygnowany na premiera polityk reprezentuje polskie interesy z dużą pewnością. [...] Tusk wielokrotnie podkreślał, że chce uczynić z Polski "silny kraj partnerski" UE. Kto jednak oczekuje, że w kluczowych sprawach, takich jak energetyka, bezpieczeństwo, migracje, klimat czy integracja (europejska) Tusk "bezszmerowo dołączy" do stanowiska Europejskiej Partii Ludowej, ten może się łatwo przeliczyć - napisał cytowany przez DW Philipp Fritz.
Dziennikarz nie ma również wątpliwości, że względem lat 2007-2014 Tusk będzie o wiele bardziej asertywny wobec Unii Europejskiej. W kontekście polityki migracyjnej czy mocniejszej integracji UE będzie on w pierwszej kolejności myślał o polskich interesach. Głos Polski w świecie europejskiej polityki stanie się również o wiele silniejszy - właśnie z uwagi na renomę i pozycję Tuska w Brukseli.
- Niemiecki rząd mógł dotychczas odrzucać polską krytykę jako uciążliwe okrzyki wrogo nastawionego do Niemiec rządu. Z tego powodu nikt w Europie nie traktował Prawa i Sprawiedliwości poważnie. Teraz będzie inaczej - przewiduje Fritz.
Czytaj także: "Tusk się wściekł". Szydło uderza w przyszłego premiera
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.