Meghan Markle i książę Harry od kilku dni nie mają spokoju. To efekt ich głośnego wywiadu dla Oprah Winfrey. To była pierwsza taka rozmowa od momentu, kiedy zrezygnowali z pełnienia obowiązków członków rodziny królewskiej.
Meghan Markle i książę Harry żyją w strachu
Dziś mieszkają w Stanach Zjednoczonych. Ich decyzja sprawiła, że już nie mają gwarancji ochrony, która zapewniała im bezpieczeństwo. To szybko się na nich zemściło.
Amerykański portal TMZ donosi, że Harry i Meghan niedawno dwukrotnie mieli włamanie na teren posiadłości w Montecito. Za włamaniami stoi jedna osoba.
To Nickolas Brooks, który do Kalifornii jechał aż ze stanu Ohio. 37-latek nie zdołał nic ukraść, bo za każdym razem został złapany. Za pierwszym policja go tylko wylegitymowała. Drugie wtargnięcie na teren posiadłości skończyło się aresztem i umieszczeniem w więzieniu.
Oba włamania miały miejsce w grudniu, ale dopiero teraz je nagłośniono. Ubiegłoroczne incydenty pokazują, że brak gwarancji ochrony już ma poważne skutki. Meghan i Harry podobno już żyją w strachu przed kolejnymi takimi incydentami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.