Bez dwóch zdań, do całego trendu przyczynił się rozwój social mediów. Powszechne dzielenie się swoim życiem, wydarzeniami, opiniami i poglądami, nieraz bez oporów. To w połączeniu z rozwojem internetu dało impuls do powstania innych portali i serwisów, także aukcyjnych i pośredniczących. Dalej poszło już gładko. Wszystko zaczęło się oczywiście w USA mniej więcej na początku tego wieku (dla przypomnienia – Facebook wystartował w 2004 r.), a do nas trafiło dopiero kilka lat temu i też się przyjęło. Co ciekawe, najbardziej dziś aktywna grupa dzieląca się rzeczami z innymi to ci młodsi. 40-latkowie i ci jeszcze starsi zatrzymali się na etapie oszczędzania na czarną godzinę, która pewnie i tak nigdy nie nadejdzie.
Dobrym znakiem tej różnicy w widzeniu świata jest Snapchat. Dla jednych będzie to oczywiście aplikacja, którą nastolatki wysyłają sobie nagie zdjęcia. Ale już dla użytkowników to po prostu dobry i mniej sztywny niż Messenger komunikator. Bo i sam Facebook stał się portalem dla rodziców, potrzebnym ewentualnie jeszcze do kontaktu z dalszymi znajomymi. Bez sensu jest ciągłe oglądanie się za siebie albo patrzenie komuś w stare zdjęcia. Po to z przyjaciółmi wysyła się snapy, żeby można było dzielić ze sobą te najlepsze lub szalone chwile. Liczy się tu i teraz, dlatego dostajesz obraz tego, co się właśnie dzieje, a nie sztuczny, stworzony dla lajków obraz kogoś nieistniejącego. Dużą zaletą jest też znikanie obejrzanej już zawartości. Było – minęło, zupełnie jak w życiu. A i podzielić się snapem w sieci o wiele trudniej.
Czym jeszcze można się dziś dzielić? Na przykład swoim zaangażowaniem się w ważne sprawy. To dziś rzecz nie do końca zrozumiała dla starszych, a jednak coraz powszechniejsza wśród młodych ludzi. Wolontariat wrócił do łask, niezależnie od tego, czy dotyczy opieki nad starszymi, pomocy w schronisku dla zwierząt, organizacji darmowych zajęć dla dzieci czy tylko zdobywania doświadczenia w wybranej firmie. Wolontariusz to osoba zmotywowana, komunikatywna, nastawiona na rozwiązywanie problemów, ale też wyrazista, mająca określone poglądy i wrażliwa na potrzeby innych. Jeśli trzeba – bez obaw podzieli się tym co ma z potrzebującymi. Przekłada się to na życie codzienne. Jak? Powstają na przykład miejsca do dzielenia się jedzeniem z głodnymi, ot, choćby po świętach. Rośnie też popularność akcji Wymiana Ciepła, gdzie stawia się wieszaki i wiesza zimowe ubrania. Każdy, komu jest zimno, może sobie wziąć okrycie, każdy kto chce – może pomóc. Fotografie i lokalizacje takich miejsc udostępniane są przez social media i w realu. Można? Można!
Ikonicznym przykładem dzielenia się zasobami jest osławiony już dziś BlaBlaCar. Wystarczy wpisać w serwisie miasto wyjazdu, miasto docelowe oraz datę podróży. Koszt przejazdu zależy oczywiście od długości trasy, ale generalnie jest sporo tańszy niż jazda pociągiem czy autobusem. Właściciel samochodu oferuje w nim wolne miejsca w zamian za cenę benzyny i towarzystwo podczas drogi. Pomysł znalazł oczywiście naśladowców rozwijających koncepcję w różne strony. Tak, to w zasadzie stąd wzięły się wypożyczalnie miejskich rowerów i samochodów na minuty. W trend ten wpisuje się też apka My Taxi, która przy zamawianiu taksówki pokazuje innych chętnych na przejazd z najbliższej okolicy, dzięki czemu opłatą za kurs można się podzielić.
Podobny w zamyśle jest też Airbnb. Serwis powstał na gruzach popularnego kiedyś CouchSurfingu i oferuje wynajem mieszkania lub pokoju osobom poszukującym noclegu. Goście zamiast nocować w hotelu, zostają po prostu w apartamencie. Airbnb obecny jest już w ponad 190 krajach i codziennie korzystają z niego setki tysięcy podróżnych. Jest tanio, łatwo się wyszukuje miejsce, można swobodnie dopasować je do własnego budżetu i wybranej lokalizacji, jest też bezpiecznie (portal weryfikuje osoby wynajmujące). Ale jest coś jeszcze – można poznać realnych ludzi, zobaczyć prawdziwe domy, nawiązać ciekawe kontakty. Szkoda tylko, że ta fajna idea została już zawłaszczona przez świat biznesu, ale tak się chyba dzieje wszędzie, gdzie pojawia się choć cień szansy na zysk.
Jeśli już mowa o pieniądzach, to i tu znajdziemy dobre przykłady o dzielenia się. Ile razy zrzucaliście się na rachunek w knajpce albo oddawaliście za bilety do kina? To dziś normalne, kto ma ten płaci, reszta zwraca koszty. Wszystko jest proste, dopóki rozliczacie się gotówką, tylko kto teraz nosi przy sobie pieniądze? Ale od czego jest smartfon. Aplikacja BeamUp skupia się na idei wspólnego dzielenia czasu z grupą znajomych. Wyszukują oni w aplikacji ciekawiące ich aktywności i oferty, jak wypady do kina, klubów, na koncerty, wspólne oglądanie seriali, obiad w restauracji, a później dzielą się kosztami za ich kupno. Aplikacja jest inteligentna i uczy się wyborów użytkownika, żeby potem dopasować mu lepsze propozycje. I nie działa jak inne pomiędzy tylko dwoma osobami, ale od razu w obrębie całej grupy. Płacenie za zrzutkę na prezent dla kumpla stało się naprawdę proste. A do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ciekawa i bardzo wygodna funkcja – można z powodzeniem ścignąć dłużnika, wysyłając mu przypomnienia o długu.
Współdziałanie i organizowanie się w społeczności dla wspólnych korzyści będzie się dalej rozwijać. Współpracę tego typu znajdziemy na wielu nieformalnych płaszczyznach życia: grupa inwestorów powołuje kooperatywę budowlaną, by taniej postawić kilkurodzinny budynek dla swoich rodzin, inna grupa zbiera się, by razem kupować sprawdzonej jakości produkty rolne od lokalnego producenta, koleżanka pożycza od zaprzyjaźnionej instagramerki wystrzałową kreację na wesele. Czy dzielenie się dobrami i usługami stanie się dominującą formą gospodarowania w najbliższej przyszłości? Rokowania są dobre, ale czas pokaże.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.