Zabieg wydłużania nóg polega na wszczepieniu metalowych prętów w golenie w nogach danej osoby, dzięki czemu staje się ona wyższa.
Kość goleniowa jest łamana, mięśnie łydek rozcinane i w każdej nodze używa się drążka teleskopowego. Rozciągasz dolne partie nóg, trzymając kolano jedną ręką, a drugą ręką wkręcając stopę do wewnątrz, aż usłyszysz kliknięcie. Dziesięć kliknięć dziennie z każdej strony przynosi dodatkowe 0,5 milimetra - opisywała Fischer proces wydłużania nóg w rozmowie z "Bild".
Czytaj także: 115 tysięcy na przemianę. Amerykanka zgubiła 50 kg
Dziś 31-latka żałuje, że w ogóle poddała się takiej operacji. W rozmowie z radiem MDR Jump przyznaje, że zrobiła to wyłącznie po to, żeby zadowolić swojego ówczesnego męża, który wręcz błagał ją o to, żeby poddała się operacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiesz, że lubię duże kobiety. Bardzo by mi się to podobało, mogłabyś urosnąć nawet o 14 cm - miał mówić jej ówczesny mąż.
Jego ciągłe przekonywania sprawiły, że ucierpiało poczucie własnej wartości Theresi.
Kiedy powtarzają ci coś po 20, 30 czy 60 razy to w końcu wierzysz, że bez tego jesteś niczym - wyznała.
Nigdy wcześniej nie zajmowałam się tym tematem, bo byłam zadowolona ze swojego ciała - dodała Fischer.
Dziś mówi, że patrząc wstecz, jest zła że zgodziła się na operację.
Tuż po operacji przekonywała, że jest z niej zadowolona
W 2019 roku Fischer powiedziała, że jest bardzo zadowolona z wyników operacji i że przeszła ją, by zwiększyć swoją pewność siebie po tym, jak była prześladowana jako nastolatka.
Dodała, że faktycznie miało to duży wpływ na jej życie seksualne.
Mój seks jest teraz lepszy! Moje nogi stały się bardzo elastyczne i mam więcej miejsca na manewry w łóżku - twierdziła.
Przyznała jednak wtedy, że w Internecie pojawiło się mnóstwo hejtu z powodu zabiegu.
Teraz czuję się szczęśliwa i zadowolona ze swoich nóg, ale w Internecie wylewa się na mnie hejt – powiedziała wówczas.
Lata zajęło jej przyznanie, że operacja wcale nie była dobrym pomysłem.