Ryba gigant unosząca się pionowo w bezruchu, którą u wybrzeży Oceanu Spokojnego spotkali tajwańscy nurkowie, uznawana jest za największego przedstawiciela śledziowatych i jak szacują naukowcy, jest jedną z najrzadziej widywanych ryb na świecie.
Wszystko przez to, że wstęgor królewski żyje na głębokości od 200 do 1000 metrów. Uznawany jest też za najdłuższą rybę świata, a jego długość może osiągać nawet kilkanaście metrów.
W Japonii gatunek ten jest tradycyjnie znany jako "Ryugu no tsukai" lub "Jinja him" i uważa się, że jest posłańcem ostrzegającym ludzi przed zbliżającymi się trzęsieniami ziemi i tsunami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potwierdzać mają to zdarzenia z 2011 roku, kiedy na rok przed trzęsieniem ziemi w Fukushimie u wybrzeży Japonii znaleziono kilkanaście ryb tego gatunku wyrzuconych na brzeg.
Tak ma być i tym razem. Bo miejsce gdzie nurkowie sfilmowali gigantyczną rybę przed kilkoma dniami, to tereny na których ryzyko trzęsienia ziemi szacowane jest od umiarkowanego po wysokie.
Wobec takich pomysłów sceptyczni są jednak biolodzy. W ich opinii okresowa obecność przedstawicieli tego gatunku ryb na powierzchni morza związana jest z prądami morskimi. Dlaczego?
Wszystko przez to, że w głębinach gdzie żyją, prądy są nieliczne lub nie występują wcale. A że wstęgor królewski ma niewielką masę mięśniową i nie jest dobrym pływakiem to prądy sezonowe mogą łatwo wypchnąć go na powierzchnię.