Wojna, którą wywołała Rosja na Ukrainie, trwa od ponad dwóch lat. Władze na Kremlu nie pozwalają swoim obywatelom na antywojenną narrację. Niezależne rosyjskie portale informowały choćby o tym, że służby nawet dzieci wtrącają do ośrodków opiekuńczych na narysowanie obrazków potępiających ofensywę.
Obrońcy praw człowieka alarmują, że represje w Rosji stale rosną. Podczas marcowych wyborów, gdy Władimir Putin miał zostać wybrany prezydentem na kolejną, nie pozwalano ludziom stać w kolejkach o godzinie 12 w niedzielę. Wszystko ze względu na opozycję, która właśnie ten termin wybrała na symboliczny protest.
Tym razem telewizja Biełsat informuje o decyzji rosyjskiego sądu najwyższego. Zgodnie z rozstrzygnięciem, litera "L" została zakazana i uznana za symbol Legionu Wolność Rosji, która z kolei uważana jest za organizację terrorystyczną. Wszak przeciwstawia się polityce Władimira Putina i jego ludzi na Kremlu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Symbol walki z Rosją zakazany w Moskwie
W celu samoidentyfikacji Legion używa symboli w postaci łacińskiej litery "L" i biało-niebieskiej flagi, a także godła: zaciśniętej pięści na biało na czarnej tarczy i napisu "Wolność Rosji" w kolorze biało-niebieskim – głosi orzeczenie sądu, które przywołuje telewizja Biełsat.
Tym samym demonstracja wymienionymi symbolami, nawet z samą literą, bez flagi, jest obarczona odpowiedzialnością karną. Prawnik Jewgienij Smirnow, działacz organizacji praw człowieka, w rozmowie z portalem Agienstwo uważa, że orzeczenie sądu pozwala na nadmierną interpretację i kolejne represje wobec mieszkańców.
Od 12 marca w rosyjskich regionach graniczących z Ukrainą toczą się walki pomiędzy wojskiem Władimira Putina, a formacjami ochotniczymi, które są przyjazne Ukrainie. Walczy Batalion Syberyjski, Rosyjski Korpus Ochotniczy i właśnie wspomniany Legion Wolność Rosji. W obwodach kurskim i biełgorodzkim rosyjska armia nie potrafi zapanować nad partyzantami.
Głównym celem ostrzałów jest obwód biełgorodzki. Władimir Putin zapewniał, że ochotnicy będą zlikwidowani, ale na razie tylko na słowach się skończyło. Kreml rozpoczął walkę od zakazania literki "L", która stała się przeciwwagą dla "Z", uznanej przez Moskwę za symbol inwazji na Ukrainę. I zwanej na Zachodzie "nową swastyką".