Rosjanie na Krymie od lat stosują brutalny terror, a w ostatnich tygodniach zaczęli się mścić na mieszkańcach okupowanego od 2014 półwyspu. Jak informują media w Ukrainie, które cytuje Biełsat, zaczęli grabić mienie obywateli, którzy nie przyjęli obywatelstwa Federacji Rosyjskiej, pozostając przy ukraińskim.
Czytaj także: Do kiedy potrwa wojna w Ukrainie? To nie brzmi dobrze
Najeźdźcy konfiskują nieruchomości, w tym budynki mieszkalne, lokale usługowe czy obiekty uzdrowiskowe. A potem wystawiają je na licytacje, z których środki zasilają budżet okupacyjnych władz. Sporo obiektów trafia w ręce kolaborantów oraz ściągniętych z terenu Rosji wojskowych, którzy obecnie służą na Krymie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Plan administracji Władimira Putina jest prosty: wyciągnąć z Krymu tyle gotówki i tyle ukraść, ile się tylko uda. Być może okupanci wiedzą, że ich czas na półwyspie powoli dobiega końca. Choć zajmują go od niemal dekady, nie udało się przekonać części mieszkańców, by przyjęli rosyjskie paszporty i zaakceptowali zwierzchność Moskwy.
Na tych "niepokornych" Ukraińców czeka więc teraz kara. Rosjanie na okupowanych terytoriach nasilają terror wobec ludności lokalnej, w Jałcie odbierają mieszkania oraz nieruchomości ich właścicielom, a wszystko dzieje się w majestacie prawa, które wprowadzili po 2014 roku. Pochwalił się tym nawet Władimir Konstantinow.
Konstantinow to rzecznik tzw. Rady Państwa Krymu, którą wprowadzili Rosjanie.
Do tej pory wystawiono na sprzedaż osiem ukraińskich nieruchomości, które zostały znacjonalizowane pod przymusem. Okupanci zarobili na tym procederze ponad 815 mln rubli, czyli ponad 36 mln złotych). To dopiero początek haniebnej praktyki, kolejne zagrabione właścicielom obiekty wkrótce będą do wzięcia.
Biełsat informuje, że są to głównie lokale mieszkalne, obiekty sanatoryjne i uzdrowiskowe, a także lokale handlowo-usługowe. Z ich sprzedaży przychody mają wynieść ponad 800 mln rubli, które trafią do budżetu i zapewne zasilą fundusze, które Rosja zbiera na wojnę. Albo zostaną po prostu rozgrabione...
Co ciekawe, na Krymie zajęto też mieszkanie Ołeny i Władimira Zełenskich. Prezydent Ukrainy z małżonką dysponowali luksusowym apartamentem we wsi Liwadia pod Jałtą, który wyceniono na ok. 4,5 mln złotych. Podobny los spotkał nawet 700 innych nieruchomości, które trafiły w ręce Rosjan.
Wśród nich są obiekty należące do najbogatszego Ukraińca Rinata Achmetowa, a także do oligarchy Igora Kołomyjskiego czy byłego premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka. Do skonfiskowanych budynków wprowadzają się przedstawiciele sił okupacyjnych i kolaboranci, którzy uciekli z południa Ukrainy.