Wpis pojawił się na facebookowym profilu Tatromaniak skupiającym miłośników gór w mediach społecznościowych.
Jeden z turystów opisał w nim, czego doświadczył podczas swojej wizyty w schronisku na hali Ornak. Wpis dotyczy ostatniego piątku 8 marca, gdy jak relacjonuje mężczyzna, chciał spędzić noc w drodze na szczyt.
Dotarliśmy do schroniska chwilę przed 22, a tam patoimpreza która trwała do 1 w nocy - streszcza turysta i dopytuje dlaczego pracownicy obiektu nie interweniowali. Są kamery a więc widać że po 22 impreza trwa w najlepsze - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dalej mężczyzna żali się, że rano on i towarzyszące mu osoby były kompletnie niewyspane. "Zwracam się również z apelem do właścicieli schronisk aby przypilnować ciszy nocnej bo dla nas odpowiedni wypoczynek w nocy oznacza większe skupienie którego potrzebujemy w dzień na szlaku" - napisał.
Dodaje też, że zadziwił go także brak sprzętu u innych turystów spotkanych w Tatrach.
Rano każda osoba na szlaku była odpowiednio przygotowana ale z każdą godziną wchodziły osoby w raczkach bez czekanów a później już nawet w zwyczajnych adidasach. Zwróciliśmy uwagę kilkunastu osobom i tylko jedna para zawróciła. Szczyt nieodpowiedzialności. GOPR ma więcej pracy a my przez takie osoby jesteśmy narażeni na to że przy okazji poślizgu zabiorą nas że sobą na dół - dodaje.
Do sprawy odnieśli się też inni miłośnicy Tatr, którzy pod postem piszą nie kryjąc frustracji: "Jak dla mnie to już nie są schroniska" - komentuje jedna z internautek, a ktoś inny dodaje: "Stopery to paradoksalnie podstawowe wyposażenie trekkingowe", "Coraz ciężej o prawdziwe schronisko, komercja niestety nawet w naszych pięknych górach" - czytamy pod postem.
O komentarz poprosiliśmy także przedstawicieli schroniska PTTK na hali Ornak. Do sprawy wrócimy, gdy otrzymamy od nich oficjalną odpowiedź.