Dantejskie sceny rozegrały się w zgierskim szpitalu dziś (25.02). W godzinach porannych na terenie placówki pojawił się 41-letni mężczyzna. Miał przy sobie nóż i kanister z substancją łatwopalną.
Do zdarzenia doszło około 9:00 na terenie szpitala w Zgierzu. 41-letni mężczyzna miał ukryty nóż i plecak, w którym znajdował się pięciolitrowy pojemnik z łatwopalną substancją, najprawdopodobniej z benzyną - przekazał Faktowi prok. Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Napastnik miał plan. Chciał wywabić na zewnątrz 32-letnią kobietę, która okazała się być jego byłą partnerką. Gdy pacjentka wyszła na spotkanie agresorowi, ten rzucił się na nią z nożem i zadał jej kilka ciosów nożem w okolicę klatki piersiowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mogło dojść do niebywałej tragedii
Na całe szczęście nóż się złamał. Ofiara ataku upadła, a mężczyzna zaczął ją kopać i ciągnąć za włosy. W tym momencie zareagowali świadkowie zdarzenia.
Czytaj także: Jatka w trakcie gali. Kibic ciężko znokautowany
41-latek potraktował ich ręcznym miotaczem gazowym. W trakcie szamotaniny z plecaka wylała się łatwopalna substancja. Ranna kobieta uciekła do budynku szpitala, gdzie błyskawicznie udzielono jej pomocy. Napastnik został zatrzymany.
Wiadomo, że nadzorująca sprawę Prokuratura Rejonowa w Zgierzu może przedstawić mężczyźnie bardzo poważne zarzuty.
Czytaj także: Nowe informacje ws. ciała Nawalnego. Jest przełom
Bardzo możliwe, że mężczyzna usłyszy zarzuty dotyczące usiłowania zabójstwa, co zagrożone jest karą nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Można mówić też o działaniu na szkodę kobiety i mężczyzny, którzy pomagali ofierze. Agresor zaatakował ich ręcznym miotaczem gazowym - przekazał Faktowi rzecznik łódzkiej prokuratury.
Fakt informuje, że 41-latek był już karany. Miał też wcześniej grozić 32-letniej kobiecie.