Do wypadku z udziałem spadochroniarzy doszło w piątek (23.09.2022) po godzinie 9.00 pod Piotrkowem. Według relacji świadków ich spadochrony splątały się w powietrzu. Zdarzenie miało miejsce w Longinówce w gminie Rozprza.
Do wypadku doszło zaledwie kilkaset metrów od miejsca, gdzie 3 września rozbił się samolot Skyvan. Jeden z mężczyzn, obywatel Rumunii, zginął na miejscu, a drugi - Polak - jest w stanie ciężkim. Został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala w Łodzi.
Obaj mieli być uczestnicy obozu spadochronowego. Pozostali skoczkowie wylądowali szczęśliwie.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że z samolotu wyskoczyło 9 skoczków. Czterech z nich utworzyło w powietrzu formację, po czym dwóch bezpiecznie wylądowało, a dwóch z niewyjaśnionych przyczyn spadło na pole. W wyniku poniesionych obrażeń, jeden z mężczyzn - pomimo przeprowadzonej reanimacji - poniósł śmierć na miejscu. Drugi mężczyzna został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala w Łodzi - mówi st. asp. Izabela Gajewska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie.
Policjanci pod nadzorem prokuratury oraz komisji do badań wypadków lotniczych wykonują na miejscu czynności, które pozwolą na dokładne ustalenie okoliczności tego zdarzenia.
Głośny wypadek w Polsce
W 2007 roku w Polsce głośno było o innym wypadku, gdy 35-letni spadochroniarz - kursant - zginął podczas pierwszego w swoim życiu skoku. Nie otworzył się ani spadochron główny, ani zapasowy. Biegli badający przyczyny wypadku nie pozostawili na instruktorach suchej nitki.
Przed sądem za nieumyślne spowodowanie śmierci stanęły trzy osoby: kierownik szkolenia, instruktor i osoba odpowiadająca za ułożenie spadochronów. Dwie pierwsze zostały w tym tygodniu uznane za winne wypadku i skazane. Mężczyzna odpowiedzialny za ułożenie spadochronów został uniewinniony.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.