Kobiety dryfowały około 1500 kilometrów od wybrzeża Japonii. Wypłynęły wiosną z Hawajów i chciały dotrzeć na Tahiti. Jennifer Appel i Tasha Fuiaba od miesięcy nie potrafiły dobić do jakiegokolwiek portu. Po tym, jak 30 maja awarii uległ silnik ich łodzi, kobiety próbowały płynąć na samych żaglach.
Żeglarki początkowo wierzyły, że uda im się dotrzeć do lądu bez silnika. Opowiadają, że dopiero po dwóch miesiącach spędzonych na oceanie zdały sobie sprawę, że mogą mieć z tym problem. Wtedy zaczęły codziennie nadawać sygnał S.O.S. Niestety, żaden statek nie był na tyle blisko, aby go odebrać. Dopiero teraz kobiety zauważyła załoga statku rybackiego z Tajwanu. Rybacy powiadomili służby, a na ratunek przypłynął statek amerykańskiej marynarki.
To była prawdziwa ulga, gdy zobaczyłyśmy statek na horyzoncie. Jestem wdzięczna, że uratowali nam życie - mówi Jennifer Appel.
Amerykanki trafiły na pokład USS Ashland. Jednostka ma je przewieźć do najbliższego portu. Kobiety (wraz z psami) przetrwały tak długi okres dzięki uzdatniaczom słonej wody wody oraz suchemu prowiantowi, którego zapas na łodzi miał wystarczyć na rok. Miały do jedzenia ryż, makaron i płatki owsiane.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.