Do morderstwa doszło w Cchinwali - największym mieście i faktycznej stolicy nieuznawanego państwa Osetia Południowa, będącego okupowaną przez prorosyjskie siły częścią Gruzji.
Wieczorem 17 kwietnia lokalne media poinformowały o śmierci 38-letniego Soslana Waliewa.
Czytaj także: Ikony sportu w PRL. Pamiętasz ich jeszcze?
Wagnerowiec zabił niepełnosprawnego
Według doniesień, przyczyną jego śmierci były rany kłute. Waliew miał mózgowe porażenie dziecięce i był znany w mieście. Były prezydent tzw. Osetii Południowej Eduard Kokojty napisał, że był "miłym i nieszkodliwym facetem, którego wszyscy, z nielicznymi wyjątkami, kochali jak członka rodziny".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po zabójstwie tzw. szef Osetii Południowej Alan Gaglojew zwołał nadzwyczajne posiedzenie, na którym zażądał natychmiastowego zatrzymania podejrzanych.
Czytaj także: Iwan Tkacz nie żyje. Jego auto wyleciało w powietrze
Walczył w Donbasie i Gruzji
W wyniku działań policji zatrzymano 38-letniego Sapę Siukajewa i dwie inne osoby. Siukajew niedawno wrócił z Ukrainy, gdzie walczył w prywatnej Grupie Wagnera.
Trafił tam z kolonii, w której odsiadywał wyrok za zabójstwo popełnione w 2014 roku.
Wówczas bojownik brał udział w wojnie w Donbasie po stronie separatystów, gdzie prawdopodobnie udał się jako ochotnik z Osetii Południowej. Podczas walk zabił jednego ze swoich dowódców. Wcześniej brał udział w wojnie w Gruzji w 2008 roku.
Głos zabrał Prigożyn
Założyciel Grupy Wagnera, prokremlowski biznesmen Jewgienij Prigożyn, komentując incydent, powiedział, że jego organizacja wyjaśnia teraz, "kogo i za co zabił Gieorgij Siukajew".
Stwierdził również, że "po pracy dla PMC Wagner przestępczość zmniejsza się 10 lub więcej razy".
Jednak zdaniem ekspertów z brytyjskiego wywiadu, powrót byłych więźniów jest "poważnym wyzwaniem dla rosyjskiego społeczeństwa", ponieważ wielu z nich odbywało wyroki za poważne przestępstwa, a obecnie mają za sobą traumatyczne doświadczenia wojenne.