W piątek rozpoczęły się lekkoatletyczne mistrzostwa świata. Areną zmagań jest stadion w Eugene. Polacy już pierwszego dnia mogą cieszyć się z medalu, a to za sprawą sztafety mieszanej 4x400 metrów, która przed rokiem - w Tokio - sensacyjnie wywalczyła złoty medal igrzysk olimpijskich.
Możesz przeczytać również: "Diablo" Włodarczyk vs Adamek? Promotor zmienia zdanie
Biało-Czerwoni przebrnęli już przez eliminacje. Kajetan Duszyński, Iga Baumgart-Witan, Karol Zalewski i Justyna Święty-Ersetic trafili do zdecydowanie mocniejszego zestawienia. Za sprawą doskonałego finiszu Święty-Ersetic zdołali zapewnić sobie jednak bezpośredni awans do finału.
Po zakończeniu tej rywalizacji Polacy zdecydowali się przyjrzeć drugiej serii startowej. W Eugene było jednak na tyle gorąco, że nasi lekkoatleci wykorzystali... listy startowe, aby podłoże nie parzyło ich w stopy.
A jakby tego było mało, organizatorzy zaliczyli jeszcze jedną wpadkę. Jak przekazał dziennikarz TVP Sport, Michał Chmielewski, organizatorzy nie przygotowali wody dla zawodników tuż za linią mety.
Możesz przeczytać też: Ten kraj może zniknąć z mapy skoków narciarskich
To zresztą już nie pierwsza wpadka organizatorów lekkoatletycznych mistrzostw świata. O niedociągnięciach przekonała się na własnej skórze także inna z Polek, Adrianna Sułek. Ta wybrała się w czwartek, aby potrenować skok w dal do siedmioboju. Okazało się jednak, że... na rozbiegu nie ma belki. Srebrna medalistka halowych mistrzostw świata odbyła trening nawet mimo tego typu kłopotów.
Wracając natomiast do polskiej sztafety mieszanej 4x400 metrów - ta już w nocy z piątku na sobotę wystąpi w biegu finałowym. Wszystko wskazuje na to, że Biało-Czerwoni w porównaniu do eliminacji zdecydują się na jedną zmianę - Igę Baumgart-Witan zastąpi Natalia Kaczmarek. Początek rywalizacji o godzinie 4:50 czasu polskiego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.