29-latka zaczęła transmitować przerażające zachowania w 2023 r. Kobieta, będąc pod wpływem alkoholu i środków odurzających wyzywała i biła 4-letniego syna.
Nagrania wstrząsnęły internautami. 29-letnia Andżelika mieszka z synem w Niemczech. Niedługo po transmisji w domu Polki pojawili się policjanci. Matka została objęta Jugendamtem. Niedługo później przeniosła się na zachód Niemiec.
W kwietniu tego roku Andżelika znowu przeprowadziła szokująca transmisję, która poraziła opinię publiczną. Kobieta ponownie wyżywała się na dziecku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamknij tą mordę, bo ci wy****ię. Ja go dzisiaj rozp****lę. Naprawdę. Ja go dzisiaj zabiję - słychać było na nagraniu.
Czytaj także: Skontrolowano WOŚP. Są wyniki
Internauci starali się dowiedzieć się, gdzie mieszka 29-latka, by pomóc dziecku. Do matki Eryka udało się dotrzeć reporterowi TVN Uwaga! W rozmowie z dziennikarzem Andżelika stwierdziła, że żałuje swoich czynów.
Tego, co jest na nagraniach, słuchałam tysiące razy. Zrobiłam źle, zdaję sobie z tego sprawę - przyznała kobieta w programie TVN Uwaga!
- Wstyd mi, ale jak piłam, to dziecko nie widziało, że wyciągam butelkę czy cokolwiek. Dziecko miało opiekę (...) Nie piję alkoholu, ale spożywam, przyznam się do tego - dodała.
Kobieta przyznała, że czuje się jak "kat". - Do dzisiaj czuję się z tym bardzo źle - dodała.
Reporter Uwagi! rozmawiał też z koleżanką 29-latki, która nagrywała ich wspólne rozmowy, by mieć podstawy do zgłoszenia sprawy.
Poznaliśmy się w ośrodku młodzieżowo-wychowawczym. Jak zobaczyłam, że Agielika zażywa środki odurzające i pije alkohol, jak przy niej było dziecko, to zaczęłam wszystkie rozmowy nagrywać. Dziecko dostawało za to, że nie podniosło zabawki, czy rzuciło plecak. Za wszystko, co tylko było możliwe - mówi w programie pani Olga.
- Postanowiłam ujawnić nagranie, bo jak wyszła sytuacja z Kamilkiem z Częstochowy, to bardzo mnie to poruszyło. Boję się, że to samo stanie się z Erykiem - dodała kobieta.
W sprawę zaangażowane są polskie i niemieckie służby. Rzecznik Praw Dziecka tłumaczy, że władze niemieckie nie stwierdziły bezpośredniego zagrożenia dla życia czy bezpieczeństwa Eryka.
- Zadziałaliśmy w trybie interwencyjnym na te filmiki, które rzeczywiście były bardzo alarmujące. Te filmiki raczej identyfikujemy z czasem przeszłym - mówi Adam Chmura, zastępca Rzecznika Praw Dziecka.
- Na dzisiaj mamy informacje o tym, że temu dziecku nic nie zagraża, a rodzina jest objęta stałym monitoringiem pod kątem jakiegokolwiek zagrożenia dla życia i zdrowia tego dziecka - tłumaczy podkom. Krzysztof Wrześniowski z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.