Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera| 

Tadeusz Rydzyk narzeka na brak pieniędzy. Euro jednak gardzi

146

Ojciec Tadeusz Rydzyk po zmianie władzy narzeka na brak funduszy. Redemptorysta regularnie apeluje do słuchaczy Radia Maryja, aby wsparli jego działalność. Duchowny jest jednak negatywnie nastawiony do euro. Wspólnotowa waluta nie jest mile widziana w jego kawiarni.

Tadeusz Rydzyk narzeka na brak pieniędzy. Euro jednak gardzi
Tadeusz Rydzyk narzeka na brak pieniędzy. Euro jednak gardzi (AKPA, AKPA)

Ojciec Tadeusz Rydzyk od lat przedstawia się jako osoba, która nie popiera większości działań Unii Europejskiej, co można było niejednokrotnie usłyszeć w Radiu Maryja i zobaczyć w Telewizji Trwam. Można stwierdzić, że duchowny jest konsekwentny w swoich działaniach, bo funkcjonująca w Toruniu kawiarnia ojca Rydzyka nie przyjmuje europejskiej waluty.

Tadeusz Rydzyk narzeka na brak pieniędzy. Euro jednak gardzi

- Euro nie przyjmujemy - usłyszał dziennikarz toruńskiego "Super Expressu", gdy chciał uregulować rachunek we wspólnotowej walucie. Lokal funkcjonuje na obrzeżach Torunia i zdobył sławę nawet wśród tiktokerów, którzy chcą na własne oczy zobaczyć, jak wygląda kawiarnia należąca do najpopularniejszego redemptorysty w Polsce.

Reporterowi "Super Expressu" towarzyszyło dwóch innych dziennikarzy. Jeden z nich zjadł krupnik i drobiowego kotleta słonecznego z ziemniaczkami i surówką, kolejny zamówił jarzynową oraz danie zraz wieprzowy z ziemniaczkami plus surówka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kasia od 2 lat jeździ taksówką. W sieci pokazuje, co dzieje się w aucie

Obiad w kawiarni Rydzyka to konsekwencja zakładu, jaki dziennikarz "Super Expressu" zawarł przed wyborami parlamentarnymi w Toruniu.

Lokal należący do ojca Rydzyka konkuruje niskimi cenami. Za dwa obiady oraz kawę trzeba było zapłacić tylko 74 zł. Dziennikarz "SE" miał w portfelu tylko 70 zł, ale mimo usilnych próśb, obsługa nie chciała od niego przyjąć euro, aby zamknąć w ten sposób rachunek.

- Dlaczego nie mogę zapłacić w Euro? - dopytywał dziennikarz, a pracownica kawiarni ojca Rydzyka obstawała przy swoim. Reporter "SE" nie dał za wygraną. - No niech Pani mi przyjmie wyjątkowo euro - ciągnął, aż w końcu obsługa toruńskiego lokalu ugięła się i pozwoliła zamknąć rachunek przez zapłatę "końcówki" w euro.

Co ciekawe, goście zaproszeni do kawiarni ojca Rydzyka byli zadowoleni z otrzymanych posiłków. Nawet wzięli ciasto na deser. Minusem jest to, że akurat skończyły się kremówki, tak kojarzone z Janem Pawłem II. Dlatego jeden z dziennikarzy musiał się zadowolić napoleonką.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić