Jak poinformowali strażacy, pożar centrum handlowego przy ul. Marywilskiej w Warszawie został już opanowany. Podczas gdy trwa dogaszanie pogorzeliska, wszyscy zadają sobie pytanie, jak doszło do tak ogromnej tragedii.
Pracujący na miejscu strażacy przyznają, że są zaskoczeni szybkością, z jaką rozprzestrzeniał się ogień. Gdy zjawili się na miejscu, okazało się, że ponad 2/3 hali objęte jest pożarem.
To bardzo dziwna sytuacja, że po 11 minutach była objęta pożarem tak wielka powierzchnia – wyjaśnił w rozmowie z mediami główny komendant straży pożarnej nadbryg. Mariusz Feltynowski. — Być może nagromadzenie materiałów, ubrań sprawiło, że pożar tak szybko się rozprzestrzeniał — dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Straż pożarna została zaalarmowana o pożarze o godz. 3:31 w nocy. Zadziałał automatyczny system monitorowania zainstalowany w hali.
Pożar na Marywilskiej. Doszło do podpalenia?
Komendant Główny PSP nadbryg. Mariusz Feltynowski zaznaczył, że nieznane są jeszcze przyczyny pożaru. Teraz sprawę zbadają służby, które rozpoczną prace po zakończeniu działań gaśniczych.
W szybko sieci pojawiły się teorie spiskowe dotyczące pożaru. Z relacji świadków wynika, że ogień pojawił się w kilku miejscach jednocześnie i błyskawicznie rozprzestrzenił się na całe centrum. Ponadto miały nie zadziałać grodzie przeciwpożarowe.
Przypomnijmy: mowa o dużej powierzchni: 140 tys. m kwadratowych, w której mieściło się 1400 sklepów i punktów usługowych.
Rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski zaapelował do mieszkańców stolicy, by nie otwierali okien i ograniczyli aktywność fizyczną. Dogaszanie pożaru może potrwać nawet kilkanaście godzin.