Naukowcy w zeszłym roku ogłosili, że wykryli w atmosferze planety K2-18b siarczek dimetylu – związek, który jest "wytwarzany tylko przez życie". Teraz, aby potwierdzić to odkrycie, Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba rozpoczął w piątek wielogodzinne obserwacje planety. Jak wskazuje "Daily Mail" na ich wyniki przyjdzie nam jednak poczekać nawet kilka miesięcy.
Badania planety K2-18b prowadzone są przez dr. Nikku Madhusudhana, astrofizyka z Uniwersytetu Cambridge. Naukowiec wskazuje, że mamy do czynienia z planetą hyceńską, której powierzchnia jest pokryta oceanami, a w atmosferze występują duże ilości wodoru.
Jeśli wykryjemy siarczan dimetylu [na K2-18b], to w zasadzie umieści planetę na szczycie potencjalnych oznak zdatności do zamieszkania – powiedział w rozmowie z "The Times".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
K2-18b jest ponad osiem razy masywniejsza od Ziemi i ponad dwa razy większa niż nasza planeta. Astronomowie odkryli planetę już w 2015 roku. Jednak dopiero w 2019 roku poinformowano o obecności pary wodnej w jej atmosferze. Z kolei w ubiegłym roku odkryto duże ilości metanu i dwutlenku węgla oraz niedobór amoniaku, które tylko potwierdzają, że pod gęstą atmosferą może znajdować się ocean.
Dlaczego wykrycie siarczku dimetylu jest takie ważne? Naukowcy wyjaśniają
Wykryty siarczek dimetylu może daje nadzieje na możliwość istnienia życia na K2-18b. Skąd taki wniosek? Jak tłumaczą naukowcy, na Ziemi jest on "wytwarzany wyłącznie przez życie". Większość siarczku dimetylu w ziemskiej atmosferze jest emitowana przez fitoplankton w środowisku morskim. Biorąc pod uwagę, że na K2-18b może istnieć ocean, to sugeruje podobną formę życia na tej odległej planecie.
Naukowcy nie byli w stanie wskazać żadnego naturalnego procesu geologicznego lub chemicznego, który mógłby wytworzyć siarczek dimetylu bez żywych organizmów. Dr Madhusudhan powiedział, że odkrycie było szokiem, ale ponieważ były to wstępne obserwacje, mógł mówić tylko z 50-procentową pewnością, że na K2-18b znajduje się ten konkretny związek chemiczny.
Przez Madhusudhanem i jego zespołem długie analizy danych, które potwierdzą, czy faktycznie na K2-28b znajduje się ten konkretny związek chemiczny. Jest to możliwe dzięki obserwatorium NASA, które jest w stanie analizować skład chemiczny odległej planety, przechwytując światło od jej gwiazdy macierzystej po przejściu przez atmosferę planety w drodze na Ziemię.
Gazy w atmosferze pochłaniają część światła swojej gwiazdy, ale każdy z nich pozostawia charakterystyczne sygnatury w widmie światła, co pozwala naukowcom je nazwać.