Kto z nas tego nie przeżył? Jesteśmy w kurorcie, co krok kebab lub restauracja, a my musimy skorzystać z toalety. Miejskich szaletów jak na lekarstwo, więc co zrobić? Na ogół wchodzimy do pierwszego lepszego lokalu, w którym na ogół właściciele żądają drobnej opłaty jeśli nic nie zamawiamy, a chcemy wyłącznie skorzystać z ubikacji.
Z taką sytuacją zetknęła się czytelniczka Wirtualnej Polski, która spędzała wakacje z dzieckiem. Kobieta chciała skorzystać z toalety razem z dzieckiem. Weszła do cukierni i wtedy przeżyła szok. Okazało się, że za skorzystanie z ubikacji musi zapłacić, i to nie mało, bo aż 10 zł.
Sytuacja była dramatyczna, bo musiałam nakarmić swoje dziecko. I odbiłam się od tej kartki - napisała kobieta. - Kupiłam tam coś i tak, więc nie musiałam sprawdzać reakcji właściciela na moje ewentualne wkroczenie do WC. Ale zastanawiam się, czy by mnie z dzieckiem wyrzucili, czy nie - dodała.
Czy 10 zł za skorzystanie z toalety jest zgodne z prawem? Sprawdziliśmy
Pytanie, czy pobieranie takiej opłaty jest zgodne z prawem? Okazuje się, że tak. A to oznacza, że lokale gastronomiczne mogą obłożyć nią osoby z zewnątrz.
Najczęściej opłata dla osób niebędących klientami punktu ma ich zachęcić do skorzystania z oferty. Jest też pewnym gwarantem dla klienta, że z toalety korzystają wyłącznie osoby, które, tak jak on, spożywają posiłek w restauracji. Jednocześnie taka opłata stanowi pewną rekompensatę m.in. za zużyte: wodę, papier, czy środki czystości.
Jednak restaurator musi pamiętać, że klient ma prawo zażądać, by ten wydał mu paragon fiskalny za skorzystanie z toalety. Prawo nie zabrania nałożenia opłat za WC, jednak przewiduje podatek VAT za taką usługę.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl