Jak podał w piątek Kreml, prezydent Władimir Putin podpisał dekret ustalający stan kadrowy Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na 2 209 130 osób, w tym 1 320 000 żołnierzy. Ponadto Putin nakazał rządowi Rosji przeznaczenie środków z budżetu federalnego na rzecz ministerstwa obrony Rosji "niezbędnych do wykonania dekretu".
Ministerstwo obrony twierdzi, że zwiększenie stanu kadrowego Sił Zbrojnych Rosji wynika ze "wzrostu zagrożeń dla Federacji Rosyjskiej związanych z Północnym Okręgiem Wojskowym oraz trwającą ekspansją NATO". To dalsza część kuriozalnej narracji, według której inwazja Rosji na Ukrainę to wojna "rozpętana przez NATO".
Anton Heraszczenko, doradca szefa ukraińskiego MSW, na swoim profilu na platformie X (dawny Twitter) skupił się na stratach rosyjskich żołnierzy podczas wojny w Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli przyjmiemy, że przeciętna liczba zabitych i ciężko rannych wynosi około 15 tysięcy miesięcznie (w ostatnich miesiącach liczba ta może osiągnąć 30 tysięcy ze względu na najcięższy i z punktu widzenia wojny najgłupszy szturm na Awdijiwkę), to nie jest trudne do obliczenia: Aby uzupełnić personel po śmierci lub ciężkich ranach, należy werbować 160-200 tysięcy dodatkowych Rosjan rocznie - wyliczył Heraszczenko.
Ukrainiec ostro o Rosjanach
Biorąc pod uwagę obecną sytuację na froncie, straty na pewno nie będą mniejsze, zatem dla uzupełnienia rezerw konieczne będzie zrekrutowanie co najmniej kolejnych 70-80 tys. ludzi.
W sumie, według najskromniejszych obliczeń, w 2024 r. zmobilizowanych zostanie co najmniej 400 tys. osób (czyli mniej więcej tyle samo, co w 2023 r.).
Nie ma znaczenia, czy zostanie ogłoszona mobilizacja, czy po prostu będą łapać ludzi na ulicy. W przyszłym roku w imię kolejnej Awdijiwki zostanie doprowadzonych na śmierć kolejnych 400 000 mężczyzn - podkreśla ukraiński polityk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.