W poniedziałek, 27 listopada Mateusz Morawiecki przedstawił skład nowego rządu, który ma nikłe szanse na zdobycie wotum zaufania i na początku grudnia nominalną władzę najpewniej przejmie środowisko Donalda Tuska. Tymczasem wśród nowych członków Rady Ministrów jest Dominika Chorosińska, aktorka i posłanka PiS, która została mianowana na ministra kultury.
Kiedy niedługo przed prezentacją nowego składu ministrów wypłynęło nazwisko gwiazdy "M jak miłość" i filmu "Smoleńsk", błyskawicznie zaczęto przypominać jej dorobek. Nie tylko ten artystyczny. Jednocześnie ludzie kultury i sztuki, którzy mieli styczność z Chorosińską jako aktorką, nabrali wody w usta i nie chcieli się wypowiadać na jej temat. Wyjątkiem był Maciej Stuhr, kolega ze szkoły teatralnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Swoje trzy grosze dorzucił także Michał Figurski. Dziennikarz radiowy, a ostatnio także gospodarz show "Temptation Island", miewał przed laty związek z kinem. Wystąpił w filmach "RH+" i "Jak pozbyć się cellulitu", a w "Disco Polo" zagrał samego siebie. W prześmiewczy sposób odniósł się do nominacji Chorosińskiej, która karierę aktorską robiła pod panieńskim nazwiskiem Figurska.
"Obywatele i Obywatelki! W dobie zaistniałych okoliczności oraz dzisiejszych obchodów międzynarodowego Dnia Podłości chciałbym oficjalnie zadać kłam wszelkim plotkom, wyrazić głębokie ubolewanie, szczerze przeprosić oraz wyjaśnić, że moja rodzina Figurskich nie ma absolutnie NIC WSPÓLNEGO Z KULTURĄ" - napisał Figurski na Instagramie.
"Osobiście uważam, za Kazimierzem Staszewskim, że 'wszyscy artyści to prostytutki', a jedyna sztuka godna uwagi, to sztuka mięsa w sosie chrzanowym! Jeszcze raz najmocniej przepraszam!" - skwitował Figurski swój wpis, którym opatrzył zdjęcie Dominiki Chorosińskiej z domu Figurskiej, występujące w "M jak miłość".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.