Przedstawiany w mediach jedynie jako Pavel, mocno zapił w ostatni weekend. Wyszedł z baru w środku nocy i skierował się w stronę swojego hotelu. Na zaśnieżonej drodze stracił jednak kierunek.
W którymś momencie skręcił w lewo zamiast iść w prawo. Tak zamiast do łóżka trafił na stok narciarski. Nie widząc specjalnej różnicy, zaczął się wspinać wyżej i wyżej po trasie zwanej Pista Ventina - donosi "La Stampa".
W czasie swojej wędrówki po nartostradzie pokonał wysokość około 400 metrów. Wspinał się w zwykłych butach. Nie widząc dokładnie, gdzie idzie, stawiał jedynie nogi w miejsca, gdzie się nie zapadał. Między 2 a 3 w nocy dotarł na wysokość 2400 metrów. Tam, na tle nocnego nieba zobaczył kształt niewielkiego budynku. Uzbrojony jedynie w klucz do hotelu wdarł się do środka restauracji dla narciarzy.
Bojąc się porannego kaca wypił pozostawione za barem dwie butelki wody. Zebrał poduszki z całego pomieszczenia i koło jednej z ław uwił sobie gniazdko. Tam śpiącego znaleźli go po godz. 8 rano pracownicy schroniska - dodaje włoski dziennik.
Gdy nieświadomy niczego Estończyk odsypiał wędrówkę, w górach trwała akcja poszukiwawcza. Mężczyzny szukali w środku nocy strażacy z dwoma psami, leśnicy oraz policja z dronami. Właściciele restauracji nie złożyli skargi 30-latka, musiał on jednak zapłacić wymierzoną przez policję grzywnę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.