Do "Gazety Pomorskiej" zwróciła się pani Małgorzata, która 15 listopada zarejestrowała się przez portal Znanego Lekarza do chirurga naczyniowego w szpitalu Eskulap w Osielsku.
Czytelniczka gazety od lat boryka się z przewlekłą chorobę, ma stwardnienie rozsiane. Pomimo tego nie rezygnuje z aktywności. Pomaga m.in. ukraińskim dzieciom uczyć się języka polskiego. Jest byłą nauczycielką, pracowała w szkole na Osowej Górze w Bydgoszczy.
Na stronie internetowej portalu ZnanyLekarz.pl znalazłam informację, że wizyta czyli konsultacja chirurga kosztuje 250 zł. Wizyta odbyła się w terminie. Niestety po wizycie zażądano ode mnie 300 zł - przyznała Małgorzata Krzywoń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodała, że tłumaczono to tym, iż na stronie szpitala są inne ceny i że szpital nie odpowiada za to co znajduje się na stronie portalu ZnanyLekarz.
Mało tego podczas wizyty pani Małgorzata dowiedziała się, że "w bazie lekarza widnieje jako osoba nie ubezpieczona", a lekarz wypisał jej lekarstwa bez refundacji. - Twierdził, że mogę iść do lekarza rodzinnego, a ten mi przepisze recepty - przekazała.
Czytaj więcej: Ogromna pensja dyrektora szpitala. Interweniował radny
Stanowisko szpitala
W związku z tym gazeta skontaktowała się z szpitalem, do którego udała się pani Małgorzata. - Faktycznie, rejestrując się i korzystając z serwisu ZnanyLekarz, pojawiła się cena 250 zł. To była cena do chirurga naczyniowego, bez wskazania konkretnego nazwiska - powiedziała Agnieszka Trafna ze Szpitala Eskulapa w Osielsku.
Aby wyjaśnić całe zajście, pracownica placówki nawiązała kontakt z portalem ZnanyLekarz. Zapytała, jak to możliwe, że pacjentom korzystającym z serwisu wyświetla się właśnie cena 250 zł, skoro w szpitalu przyjmuje kilku chirurgów naczyniowych.
Dowiedziałam się, że serwis pokazuje najniższą cenę w placówce - powiedziała Agnieszka Trafna. - Jeżeli jest kilku lekarzy, którzy mają zróżnicowany cennik za konsultację, pokaże się cena najniższa - dodała.
W udzielonych wyjaśnieniach konsultantka portalu podkreśliła, że każdy pacjent, który rejestruje wizytę poprzez ten portal, akceptuje jego regulamin. Tam znajduje się właśnie informacja wyjaśniająca kwestię najniższej ceny.
Szpital odniósł się także do kwestii niemożności wystawienia pacjentce recepty. W tym przypadku Agnieszka Trafna wskazała na wyjaśnienie udzielone w odpowiedzi na pismo Rzecznika Praw Pacjenta, do którego też zwróciła się czytelniczka Gazety Pomorskiej.
Specjalista nie odmówił wystawienia recepty, tylko nie mógł tego wykonać systemowo. System EWUŚ, służący do potwierdzania, czy ktoś jest ubezpieczony, czy nie, potwierdzał ubezpieczenie pacjentki, jednak nie zadziałał poprawnie, gdyż rejestratorka w poradni specjalistycznej, z bardzo krótkim stażem, nie uzupełniła do końca kartoteki. Kolejka była długa i nie wpisała oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia - wskazuje Agnieszka Trafna.
- Z naszej strony, od strony rejestratorek, pacjentka widniała jako ubezpieczona, ale w systemie, z którego my korzystamy do obsługi pacjentów, od strony lekarza pojawiła się informacja "nieubezpieczony". Na tej podstawie lekarz nie może wysłać informacji do NFZ, że może wystawić jej zryczałtowaną receptę - dodała.
Zapewnia też, że ze strony szpitala nie było żadnej złej woli. Różnica w cenie za wizytę została pacjentce zwrócona.