Andrzej Duda pod koniec ubiegłego roku zawetował ustawę okołobudżetową. W ten sposób sprzeciwił się przekazaniu blisko 3 miliardów złotych na TVP. Dało to pretekst ministrowi kultury do postawienia mediów publicznych w stan likwidacji.
Awantura wokół TVP, PAP i Polskiego Radia nadal jednak nie ustaje. Andrzej Duda uznaje, że zmiany przeprowadzane przez nową władzę są niezgodne z konstytucją. Mało tego w swoim orędziu zapowiedział, że jest przygotowany na sytuację, w której nie będzie współpracował z rządem Donalda Tuska.
Eksperci prześcigają się na różne wizje, jeśli chodzi o dalszy rozwój sytuacji. W najbardziej skrajnym przypadku prezydent może skierować do Trybunału Konstytucyjnego ustawę budżetową. Jeśli nie wejdzie ona w życie w konstytucyjnym terminie, Duda zyska powód, by rozwiązać parlament. Oznaczać to będzie nowe wybory.
Czytaj także: Kto prezydentem w 2025 roku? Lech Wałęsa wskazuje
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kwaśniewski ostrzega Dudę. Chodzi o ustawę budżetową
"Fakt" rozmawiał na ten temat z Aleksandrem Kwaśniewskim, prezydentem Polski w latach 1995-2005 (Kwaśniewski piastował stanowisko dwie kadencje przyp. red.). Była głowa państwa zaznacza, iż Konstytucja RP z 1997 roku specjalnie utrudnia szantażowanie rządu przez prezydenta wetem do ustawy budżetowej.
My świadomie, pisząc konstytucję, wyłączyliśmy z weta prezydenckiego budżet. Można skierować go do Trybunału Konstytucyjnego, ale się zastanawiam, co może być do rozpatrzenia przez TK w sprawie budżetu. Przecież TK nie może decydować, czy na coś ma iść 500 milionów, czy 100 milionów, bo to jest kwestia rządu i większości parlamentarnej - mówi "Faktowi" Kwaśniewski.
Były prezydent uważa, że Andrzej Duda może rzeczywiście zdecydować się na taki ruch, ale byłoby to dla niego samego fatalne rozwiązanie.
Ja uważam, że gdyby prezydent Duda doprowadził do przyspieszonych wyborów, koalicja 15 października będzie miała lepszy wynik. Czyli politycznie to jest samobójcze - uważa Aleksander Kwaśniewski.
Były prezydent apeluje do obecnej głowy państwa i premiera Donalda Tuska o zawarcie porozumienia i ustalenie wspólnych interesów oraz dialog w sprawie tych, które różnią rząd i Dudę.
Zobacz również: Skandaliczna zagrywka oszustów. Jej ofiarą padł Andrzej Duda
Komorowski: Ja bym grał w otwarte karty
W materiale "Faktu" wypowiada się także Bronisław Komorowski. Prezydent RP w latach 2010-2015 stoi na stanowisku, iż rząd powinien robić swoje, a ewentualne weto ze strony Andrzeja Dudy uderzy w niego samego.
Zachęcałbym rząd, aby nie czekał na zmianę na stanowisku prezydenta i po prostu przedstawiał ustawy. Jak pan prezydent zawetuje, to bierze odpowiedzialność za skutki takich wet. Ja bym tu grał zupełnie w otwarte karty, szczególnie w kwestiach praworządności, bo za tym stoi możliwość uzyskania pieniędzy z Unii Europejskiej, albo strata tych pieniędzy - twierdzi Komorowski.
Czytaj także: Giertych po orędziu prezydenta Dudy. "Bezczelny gość"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.