aktualizacja 

"Stop, tak nie nie można". Polacy nadal żyją w błędzie

84

Problem wypalania traw wraca każdego roku jak bumerang. W rozmowie z portalem o2.pl st. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej z Torunia, przyznała, że wiele osób błędnie zakłada, że wypalanie wiosną użyźnia glebę - Efekt jest zupełnie odwrotny - ostrzega.

"Stop, tak nie nie można". Polacy nadal żyją w błędzie
"Stop, tak nie nie można". Straż pożarna o wypalaniu traw (Adobe Stock, Krzysztof Dabkowski)

Wraz z nadejściem ciepłych miesięcy powraca problem, który co roku dotyka wiele obszarów wiejskich, czyli wypalanie traw. Często można spotkać się z opinią, że to prowadzi do ich szybszego, a zarazem bujniejszego wzrostu.

Na przestrzeni lat utrwaliło się w społeczeństwie przekonanie, że wypalanie traw przynosi korzyści ekonomiczne.

Jak podkreśla w rozmowie z portalem o2.pl st. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu, "wypalanie traw nie jest pożądane". Dlaczego?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Miasto wpisane na listę UNESCO. "Czuć autentyczną atmosferę"

Jak tłumaczy kobieta, nadal pokutuje błędne przekonanie sprzed lat. — Wiele osób uważa, że wypalanie traw wiosną użyźnia glebę, a efekt jest zupełnie odwrotny — przyznała.

My, strażacy jesteśmy w stanie stanąć i głośno powiedzieć: "Stop, tak nie nie można, to jest niedobre dla gleby, dla otoczenia". Dodatkowo niesie to realne zagrożenie, że pożar może się rozprzestrzenić, w tym także na gospodarstwa — dodała.

Rzeczniczka podkreśliła także, że skutki wypalania traw są niepożądane dla fauny i flory. — Giną rośliny i zwierzęta. My w swojej służbie niejednokrotnie doświadczamy widoków zwierząt, które giną w płomieniach, w trawie — powiedziała o2.pl st. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska.

Warto również podkreślić, że proceder wypalania traw zabiera czas strażakom. - Przecież ktoś w tym czasie może potrzebować naszej pomocy, a my jedziemy do ugaszenia takiego pożaru — mówiła.

Kobieta przyznała także, że negatywnym zjawiskiem jest angażowanie dużych sił i środków potrzebnych gdzie indziej do gaszenia trawy. — Nie ma żadnych pozytywnych aspektów tego typu działań [wypalania traw — przypis red.) — stwierdziła.

Pożary traw. Jak gasić?

W rozmowie z portalem o2.pl st. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska zdradziła, że pożar słuchaj trawy rozprzestrzenia się bardzo szybko. - Jest to około 20 km/h. Można to przyrównać do szybkiego ludzkiego biegu - mówiła.

Specyfika gaszenia trawy wiąże się z tym, że potrzebna jest duża ilość wody. Trzeba ten pożar jak najszybciej ograniczyć z każdej strony. Trudność jest bardzo względna. Pożary traw determinuje siła wiatru. Oprócz tego, że on rozprzestrzenia pożar, łatwo posuwa się linia ognia, to dodatkowo unosi płonące żagwie, czyli płonące fragmenty suchych traw i przenosi je tworząc kolejne ogniska - tłumaczyła rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.

Tylko w tym roku w województwie kujawsko-pomorskim były 194 interwencje związane z pożarem traw. Spłonęło łącznie 27 ha trawiastej powierzchni. - To o wiele mniej niż w ubiegłych latach, jednak wpłynęła na to pogoda - podkreśliła st. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska.

Wypalanie traw. Konsekwencje

Należy pamiętać, że wypalania traw zakazują przepisy ustaw o ochronie przyrody i o lasach, a kodeks wykroczeń przewiduje za to karę nagany, aresztu lub grzywny, której wysokość może wynieść nawet 20 tys. zł.

Co więcej, jeśli w wyniku podpalenia traw dojdzie do pożaru, który sprowadzi zagrożenie życia wielu osób albo zniszczenia mienia dużych rozmiarów, sprawca podlega karze pozbawienia wolności nawet do 10 lat.

Natalia Jasińska, dziennikarka o2.pl

Autor: NJA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić