Najbliższa gala Fame MMA to czas wielkich powrotów. W największej polskiej federacji freakowej zawalczy znów Norman Parke. Kontrowersyjny Irlandczyk w lipcu został wyrzucony z Fame po rzekomym złamaniu zasad kontraktowych. Pretensje do postawy Irlandczyka były związane z jego walką w konkurencyjnej federacji Prime.
Były zawodnik m.in. UFC i KSW porozumiał się z przedstawicielami Fame MMA, w efekcie czego zawalczy na najbliższej gali. Irlandczyk zmierzy się z bardzo wymagającym rywalem, jakim jest Maciej Sulęcki. Polski bokser może pochwalić się znakomitym bilansem 31-2, a w 2019 roku miał nawet okazję walczyć o tytuł mistrza świata federacji WBO, musiał jednak uznać wyższość Demetriusa Andrade.
Walka Sulęckiego i Parkę odbędzie się w innowacyjnej formule. Walkę zakontraktowano na 5 rund - 3 z nich odbędą się w formule bokserskiej w małych rękawicach, a dwie w kick-boxingu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na temat swojego rywala w znaczący sposób wypowiedział się Maciej Sulęcki w rozmowie z Andrzejem Kostyrą. Utytułowany bokser przekazał, że Parke nie jest w swojej najlepszej formie, a on sam zagwarantuje mu ciężką przeprawę.
Norman Parke najlepsze lata ma teoretycznie za sobą, natomiast tutaj wie, że będzie walczył z gościem, który potrafi walczyć, ze sportowcem z krwi i kości, który dalej jest w grze w swojej płaszczyźnie, w boksie. Wie, że będzie czekała go bardzo ciężka przeprawa i łeb go będzie bolał. Mam nadzieję, że przygotuje się bardzo dobrze do tej walki - mówił Sulęcki
Czytaj też: Te słowa zabolą Tomasza Adamka. "Jest cyrkowcem"
W trakcie rozmowy nie zabrakło również aspektu finansowego. Co prawda Sulęcki nie zdradził, ile dokładnie otrzyma za walkę z Parkę, przekazał jednak, że zarobki znacznie przekraczają te występujące w polskim boksie.
W polskim boksie nie ma pieniędzy, zacznijmy od tego, więc tu nie ma nawet porównania. Na świecie jednak zarabiałem więcej, ale są to naprawdę fajne, duże pieniądze - mówił Kostyrze.