Kierowca tira zawdzięcza życie policjantowi, który w odpowiednim czasie pojawił się w odpowiednim miejscu. Mężczyzna narodowości ukraińskiej prowadził pojazd w stanie nietrzeźwości i doprowadził do poważnego wypadku na wyjeździe z Kątów Wrocławskich. Auto z impetem uderzyło w drzewo na łuku drugi.
Pijany kierowca miał dużo szczęścia
W wyniku wypadku przód kabiny pojazdu został zmiażdżony, a tir zaczął płonąć. Kierowca ugrzązł w aucie. Na szczęście w ostatniej chwili policjant na urlopie przybył na ratunek.
Obok miejsca zdarzenia przejeżdżał akurat asp. szt. Patryk Grochowski. Choć wypoczywał po służbie, w potrzebie nie wahał się ani chwili, by pomóc poszkodowanemu. Wraz z innymi świadkami policjantowi udało się wyciągnąć kierowcę z kabiny i przenieść go w bezpieczne miejsce.
Czytaj także: Tragedia w Lubeni. 15-latka zmarła przez cukierka
Kiedy pijany 50-latek otrząsnął się z szoku, rzucił się do ucieczki. Świadkowie jednak uniemożliwili mu to i wezwali na miejsce służby. Jak się okazało, Ukrainiec miał w organizmie ponad 3 promile alkoholu.
Kierowca nie odniósł poważnych obrażeń, lecz został przetransportowany do szpitala we Wrocławiu w asyście dwóch mundurowych. Za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu może mu grozić nawet do 2 lat pozbawienia wolności.
Służby pracujące na miejscu miały sporo pracy, gdyż oprócz leżącego w rowie tira, trzeba było zająć się wielkimi belami folii, które wysypały się z naczepy na sąsiadujące z drogą pole. Usuwanie skutków wypadku trwało kilka godzin.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.