Rosjanie systemowo porywają ukraińskich mężczyzn. Tak wynika z kilku rozmów telefonicznych przechwyconych przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. Do władz okupacyjnych w kilku miejscach zadzwoniły trzy kobiety, prosząc o jakiekolwiek informacje o porwanych mężach.
Pierwsza z nich zadzwoniła do rosyjskiej komendantury wojskowej w Melitopolu. Powiedziała, że chciała załatwić sprawę i od razu usłyszała, że wszystkie zgłoszenia są rozpatrywane tylko na piśmie. Mężczyzna zdawał się wręcz oburzony sugestią, że mógłby podać żonie porwanego informacje przez telefon.
Ludzie z waszej komendantury przyjechali i zamknęli mojego męża w ciężarówce. Nie pokazali żadnych dokumentów, decyzji, nic...
Rozumiem. Jeśli chce pani złożyć podanie, proszę przyjść do komendantury i złożyć je na piśmie. Takich spraw nie załatwia się, siedząc w domu. Tym bardziej nie przez telefon
Rozumiem pana. Po prostu przyjechali i powiedzieli, że są z komendantury w Melitopolu, więc zadzwoniłam...
– Wszystko jest na swoim miejscu w naszej komendanturze – brzmiała bezczelna odpowiedź Rosjanina. Jeśli kobieta miała wątpliwości na temat tego, czy porwanie jej męża było wybrykiem pojedynczych żołnierzy, czy systemowym przestępstwem, to zostały rozwiane w trakcie tej rozmowy.
Przechwycono nowe rozmowy. Zrozpaczone kobiety pytają o mężów
Ukraińskie służby twierdzą, że za wolność mężczyzn ich rodziny muszą zapłacić od 10 do 30 tys. dolarów okupu. To zależy od zamożności rodziny. Rosjanie są świadomi przechwytywania rozmów, więc nie wyjawiają powodu porwania przez telefon, tylko za każdym razem każą kobietom przyjść do komendantury, gdzie ustnie przedstawia im się ultimatum.
Kolejne przechwycone rozmowy są równie przytłaczające. Jedna z dzwoniących kobiet dopytywała o numer na policję, ale rozmówca odpowiedział, że go nie zna.
Chodzi o to, że oni przyjechali i powiedzieli, że są z policji. Skuli męża kajdankami, załadowali na ciężarówkę. Zabrali samochód.... Mówili, że są z policji.
Czytaj też: Prawda o wojnie dociera do Rosjan. Oto efekt
Halo. Proszę mi powiedzieć. Dzwonię z Tokmaku. Mój mąż, on został zabrany z miasta, powiedzieli, że został wysłany do Melitopolu... do 58. armii...58. armia go zabrała. Co ja mam zrobić?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.