Wojna w Ukrainie trwa już niemal 1,5 roku. Giną ludzie, a straty i zniszczenia liczone są w miliardach dolarów. Skala konfliktu zaskoczyła wielu analityków. Tymczasem można odnieść wrażenie, że były prezydent USA Richard Nixon już trzy dekady temu przewidział, jak groźna jest skala napięcia między sąsiadującymi krajami.
Archiwum prezydenta Billa Clintona zdecydowało o odtajnieniu listu Nioxona. Pismo datowane na marzec 1994 r. opisał szczegółowo "The Wall Street Journal". Dowodzi ono, że Nixon, 37. prezydent USA, był przenikliwym politykiem, który widział więcej niż inni.
List napisany został na miesiąc przed śmiercią Nixona, po jego dwutygodniowej podróży do Rosji i Ukrainy. Jasno ostrzegał w nim urzędującego w Białym Domu Clintona przed napięciami miedzy Kijowem i Moskwą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sytuacja w Ukrainie "wysoce wybuchowa"
Nixon ostrzegał też Clintona przed chorobą alkoholową i słabnącą pozycją ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna. Twierdził, że pozycja Jelcyna uległa osłabieniu w stosunku do tego, jaką miał decyzyjność i sprawczość po objęciu władzy.
Ówczesną sytuację na linii Moskwa-Kijów Nixon określił jako "wysoce wybuchową". Przestrzegł również Clintona, że "jeśli pozwoli się jej wymknąć spod kontroli", to "Bośnia (chodzi o toczący się wtedy od dwóch lat konflikt w Bośni i Hercegowinie - przyp. red.) będzie przy tym wyglądała jak przyjęcie w ogródku". Skąd tak zdecydowane stanowisko Nixona?
List ten został napisany w marcu 1994 r. W grudniu 1994 r. podpisano Memorandum Budapesztańskie, a w marcu jeszcze toczyły się negocjacje. Nixon obawiał się, że jeśli nie dojdzie do podpisania porozumienia, a Ukraina zachowa głowice jądrowe, to może być bardzo, ale to bardzo niebezpieczne - tłumaczy w rozmowie z o2.pl prof. Antoni Dudek, historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Czym było Memorandum Budapesztańskie? To porozumienie między Rosją, Wielką Brytanią a USA, które miało gwarantować nienaruszalność terytorium Ukrainy w zamian za oddanie przez nią pozostałych w spadku po ZSRR głowic nuklearnych.
Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby Ukraina nadal miała te głowice i gdyby doszło do oblężenia Kijowa. O ile w ogóle w takiej sytuacji doszłoby do wojny i rosyjskiego ataku - mówi dalej prof. Dudek.
Uważa on również, że tak duże zaangażowanie USA w 2022 r. wcale nie wynikało ze zobowiązań Memorandum, ale z potężnego kryzysu wizerunkowego, w jakim były USA po prezydenturze Donalda Trumpa i kiepskim początku prezydentury Joe Bidena, związanym z wycofaniem się z Afganistanu. Samo porozumienie z 1994 r. historyk nazywa "kwiatkiem do kożucha".
Co ciekawe, Nixon uważał, że amerykańska dyplomacja lekceważy problem Ukrainy. Z tego powodu nalegał na wzmocnienie przedstawicielstwa dyplomatycznego w Kijowie. Dodał również, że przy słabej pozycji Jelcyna jego następca - a przecież Władimir Putin pojawił się na Kremlu pięć lat później - będzie politykiem bardziej nacjonalistycznym i twardym, na wzór Breżniewa, który nastąpił po okresie rządów Nikity Chruszczowa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.