Przenosiny Emiliano Sali z francuskiego FC Nantes do brytyjskiego Cardiff City były jednymi z najgłośniejszych w całej historii piłki nożnej. Tyle tylko, że powodem jest tragedia, do której doszło.
Otóż piłkarz z Argentyny zginął w katastrofie lotniczej swojej awionetki, kiedy to leciał z Francji do Walii. Samolot, w którym pasażerem był Sala, spadł do Kanału La Manche.
Od tamtej pory rozpoczął się spór o zapłatę za transfer, który wciąż trwa. Pierwotnie kwota miała w całości wynieść 15 milionów funtów, jednak w obliczu tragedii walijski klub nie zamierzał płacić Francuzom ani funta. Tymczasem FIFA orzekał, że Cardiff City musi uiścić pierwszą ratę zapłaty za zawodnika, czyli nieco ponad 5 mln.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po odrzuceniu wszystkich apelacji Cardiff postanowiło walczyć dalej. Próbują bowiem uzyskać gigantyczne odszkodowanie poprzez francuski sąd. 12 maja Walijczycy złożyli pozew przeciwko Nantes, domagając się aż 110 milionów euro za "utracone dochody w wyniku tragicznej śmierci Emiliano Sali".
Teraz francuski dziennik "L'Equipe" donosi, że Cardiff pozwie Nantes o 120 milionów odszkodowania. Powodem takiej decyzji ma być jedna z ekspertyz, która wykazała, że z Argentyńczykiem w składzie klub miałby 54,2 procent szans na uniknięcie spadku z Premier League.
Tymczasem mimo że w połowie stycznia minęło pięć lat od śmierci Sali, walijski klub nadal walczy z Francuzami. Do tej pory to oni musieli zapłacić jedyne pieniądze, ale wciąż zamierzają to zmienić.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.