14-letni Darren Dawson przygotowywał się do szkoły, kiedy doznał rzadkiej formy udaru mózgu. Chłopiec miał sparaliżowaną prawą stronę ciała.
9-miesięczny labrador zorientował się, że z dzieckiem dzieje się coś złego. Pobiegł do jego mamy, która była w kuchni i przygotowywała śniadanie.
Kobieta chciała nakarmić psa, ale ten odmawiał jedzenia i biegał między nią a drzwiami. W końcu matka chłopca poszła za labradorem i znalazła 14-latka leżącego na podłodze.
Po mniej więcej czwartym razie, kiedy tak zrobił, poszłam za nim i wtedy usłyszałam lament Darrena. To był najbardziej przerażający dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszałam. Pobiegłam na górę i znalazłam Darrena na podłodze - opowiada "Daily Record" Liz Dawson.
Chłopiec trafił do szpitala, a lekarze walczyli z czasem, żeby go uratować. Okazało się, że chłopiec cierpi na malformację tętniczo-żylną mózgu, czyli bardzo rzadką wadę układu naczyniowego.
14-latek został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Po kilku dniach wybudził się, a teraz powoli odzyskuje zdrowie.
Gdyby to trwało dłużej, nie byłoby go tutaj. Ale nigdy nie straciłam nadziei - skomentowała matka chłopca.
Zobacz także: Przyjaźń kota i kurczaka. Słodkie wideo chwyta za serce