Wojna w Ukrainie trwa od 24 lutego. Miliony obywateli tego kraju podjęło decyzję o przymusowej emigracji za granicę, a wielu stanęło do walki zbrojnej w obronie ukochanej ojczyzny. Nieuzasadniona agresja wojsk Władimira Putina spotkała się z potępieniem wielu krajów na całym świecie. Na agresora nałożono dotkliwe sankcje gospodarcze i wezwano do zakończenia agresji.
Wśród polityków komentujących sytuację w Ukrainie jest m.in. Boris Johnson. Premier Wielkiej Brytanii wywołał duże kontrowersje na Wyspach, kiedy porównał bohaterskich Ukraińców do swoich rodaków. Polityk stwierdził, że zaatakowany naród ma instynkt, "żeby wybrać wolność", tak jak jego rodacy w 2016 roku, kiedy zdecydowali o opuszczeniu Unii Europejskiej.
Wiem, że ludność tego kraju, podobnie jak ludność Ukrainy, zawsze instynktownie wybiera wolność. Mogę podać kilka znanych przykładów z ostatnich lat. Kiedy Brytyjczycy głosowali za brexitem w tak dużej liczbie, nie sądzę, żeby stało się tak dlatego, że byli wrogo nastawieni do obcokrajowców. Głosowali, żeby mieć wolność robienia rzeczy po swojemu i żeby kraj był samowystarczalny - stwierdził premier Wielkiej Brytanii.
Donald Tusk zareagował na słowa Johnsona
Johnson wystąpił podczas konferencji Partii Konserwatywnej w Blackpool. Jego wypowiedź odbiła się szerokim echem na arenie międzynarodowej. Wśród osób, które odpowiedziały na słowa premiera Wielkiej Brytanii, był m.in. Donald Tusk. Były polski premier stwierdził, że Johnson obraził zarówno Brytyjczyków, jak i Ukraińców.
Boris, twoje słowa obrażają Ukraińców, Brytyjczyków i zdrowy rozsądek - napisał na Twitterze Donald Tusk.
Głosowanie w wolnym i uczciwym referendum nie jest w żaden sposób porównywalne z ryzykowaniem życia w obronie swojego kraju przed inwazją - stwierdził Lord Barwell, który pełnił funkcję szefa sztabu Theresy May.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.