Szokujący raport na temat ukraińskich cywilów więzionych przez Rosję opracowała Associated Press, której pomagali niezależni aktywiści z Gulagu.net. Po inwazji na Ukrainę Rosjanie w sposób metodyczny i zaplanowany wyłapali potencjalnych wrogów, a następnie zaczęła się ich gehenna w okupacyjnych obozach oraz więzieniach.
Poniższe opisy mogą się wydawać wyrwane żywcem z lat 40. XX wieku i czasów II wojny światowej. Ale to opisy zbrodni wojennych i łamania praw człowieka przez rosyjskie wojsko i administrację okupacyjną na zajmowanych terenach Ukrainy. Raport został przedstawiony krajom ONZ oraz członkom NATO, w stworzeniu go pomogły władze Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bestialstwo Rosjan na okupowanych terenach Ukrainy
Wojsko rosyjskie tuż po wkroczeniu na tereny Ukrainy przed ponad rokiem zaczęło aresztowania. Agresor zatrzymywał przedstawicieli lokalnych władz, weteranów wojennych, aktywistów proukraińskich i wszystkich, którzy mogli się sprzeciwić nowej władzy. Potem w ręce Rosjan wpadali lekarze, nauczyciele czy urzędnicy, którzy odmawiali współpracy.
W ostatnich miesiącach aresztowani są już ci, którzy popełniają takie "wykroczenia" jak mówienie po ukraińsku lub bycie młodym mężczyzną na okupowanych terenach. Areszt i gehenna czekały też osoby, które miały niebiesko-żółte wstążeczki, albo ktoś doniósł, że mają w rodzinie żołnierzy służących na froncie. Rosjanie wszystko przeprowadzili metodycznie.
I ten proceder trwa do dziś. Nie istnieją dla więźniów żadne konwencje, nie ma żadnych zasad, a jak pisze AP, więźniowie są w Rosji "niewidzialni". Oficjalnie nie istnieją i nikt nie wie nic o ich losie. Prawda jest jednak taka, że są przenoszeni z miejsca na miejsce, by nie dało się ich zlokalizować. A także, by łatwiej było zacierać ślady zbrodni wojennych.
Zbrodnie wojenne Rosjan na ludności ukraińskiej
Bo każdy więzień poddawany jest odpowiedniej "obróbce" przez rosyjskich katów. I tu znów wracają obrazy z czasów nazistowskich i bolszewickich zbrodni. Przesłuchania, tortury (jak bicie, kopanie, przypalanie, duszenie, łamanie kości czaszki czy żeber, rażenie prądem i inne), niewolnicza praca i koszmarne warunki bytowania. Więźniowie niemal nie jedzą, co widać po każdej wymianie między obiema stronami.
Wracający z niewoli Ukraińcy są wychudzeni i wyglądają tak, jakby opuścili obóz koncentracyjny. I to w zasadzie prawda, bo każde więzienie i każdy rosyjski obóz dla więźniów to miejsce, które bardziej przypomina Auschwitz czy jeden z Gułagów, niż cokolwiek innego. Jeńcy są katowani, mordowani bez powodu, wyniszczani fizycznie oraz psychicznie.
"Nie przetrzymujemy takich więźniów, to kłamstwo" - oświadczają Rosjanie.
Konwencje genewskie, które zabraniają arbitralnego zatrzymywania i przymusowej deportacji ludności cywilnej, to dla Rosjan coś abstrakcyjnego. Te same konwencje zakazują tortur, stanowią o tym, że zatrzymani muszą mieć możliwość komunikowania się z bliskimi. Muszą też znać kierowane pod swoim adresem zarzuty, mieć prawo do obrony. To fikcja.
Szacuje się, że około 4000 więźniów cywilnych przetrzymywanych jest na okupowanych terenach, a drugie tyle na terenach przygranicznych. Innych deportowano w głąb Rosji, na co zgodził się ostatnio Władimir Putin. Tak samo jak na to, by zakładać kolejne obozy i kolonie karne dla jeńców. Sprawę dobrze znają agendy ONZ czy Czerwonego Krzyża, ale wobec Moskwy są bezradne.
Wszyscy, którzy "stawiają opór specjalnej operacji wojskowej", są zagrożeni. Rosjanie używają więźniów do niewolniczej pracy przy budowaniu okopów i umocnień, a potem robią z nimi w zasadzie to, na co mają ochotę. Ile jeszcze potrwa taki stan rzeczy? Zapewne tak długo, aż Rosja nie przegra wojny, a jeńców nie uda się oswobodzić.
Cały raport można przeczytać na stronach Associated Press.