Matt McGorry w "Archiwum 81" wciela się w najlepszego przyjaciela głównego bohatera - pomaga mu rozwikłać zagadkę tajemniczych nagrań sprzed lat. Krągły, brodaty Mark kompletnie nie przypomina szczupłego, umięśnionego Johnna Bennetta z "Orange Is the New Black" ani Ashera ze "Sposobu na morderstwo" ("How to Get Away with Murder"). Wszystkich bohaterów łączy ten sam aktor - Matt McGorry, który w ciągu kilku ostatnich lat przeszedł ogromną metamorfozę.
35-latek, którego widzimy w "Archiwum 81", nijak ma się do młodego przystojniaka z serialu o więźniarkach. Aktorowi przybyło wiele kilogramów, jednak on sam czuje się w nowym wydaniu świetnie.
Matt w wywiadach podkreśla, że do roli strażnika musiał schudnąć - więcej czasu spędzał na siłowni, bardzo dbał o dietę. A gdy kręcono sceny, w których występował bez koszulki, głodził się i przez wiele godzin nie pił, aby na ekranie prezentować się jak najlepiej. Jego bohater miał mieć ciało byłego żołnierza, wyrzeźbione godzinami ćwiczeń.
Z kolei rola Marka wręcz wymagała, aby McGorry przytył i zapuścił zarost. Metamorfoza sprawiła, że gwiazdora naprawdę trudno jest rozpoznać. Co ciekawe, aktor, zanim rozpoczął karierę w tej branży, był trenerem personalnym i pisał artykuły o zdrowym stylu życia. Jednak w jego przypadku świetny wygląd łączył się z kiepskim stanem psychicznym.
Byłem drażliwy, nieszczęśliwy, nie miałem popędu seksualnego - mówił.
To wpłynęło na jego związek. Postanowił więc sobie odpuścić - i siłownię, i diety.
W 2020 r. pisał w mediach społecznościowych o tym, że przytył.
Odpuściłem. To wpłynęło na moje zdrowie. Mam zdrowszą relację ze swoim ciałem niż kiedykolwiek wcześniej. Porzuciłem przekonania, że muszę wyglądać w określony sposób, aby zasłużyć na miłość, godność i szacunek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.