Siły Zbrojne Ukrainy pojmały kolejnego Nepalczyka, który walczył w rosyjskiej armii. I znów okazało się, że to "student", który wyjechał do Rosji, by zarobić na lepsze jutro. Ale został od razu skierowany do komisji poborowej i na front, gdzie władze Federacji Rosyjskiej masowo wysyłają obecnie imigrantów. To oni mają walczyć za Putina.
Chłopak przyznał, że po otrzymaniu fałszywej rosyjskiej wizy studenckiej w Nepalu mógł wjechać do Rosji, a potem został wysłany na wojnę. Takich jak on są setki, a w jego ojczyźnie działa gang, który wysyła młodych Nepalczyków na front we współpracy z Rosjanami. Władze starają się zatrzymać proceder, ale na razie są bezradne.
Niedawno nepalska policja aresztowała dziesięć osób, które organizowały przerzut młodych ludzi do Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie kuszą wysokimi zarobkami i paszportami dla imigrantów, mówią im też, że wojna w Ukrainie wkrótce się zakończy i na dobrą sprawę nic wielkiego im nie grozi. Nie wspominają za to o "mięsnych szturmach", o sytuacji na froncie oraz o tym, że w zasadzie nie szkolą zmobilizowanych żołnierzy.
Na początku grudnia władze Nepalu zwróciły się do Moskwy z prośbą, by nie werbowała obywateli tego kraju do armii rosyjskiej i odsyłała młodych Nepalczyków, których podstępnie zwerbowano do rosyjskich sił zbrojnych. Rosjanie prośbę przemilczeli. Dotąd udokumentowano śmierć sześciu żołnierzy z Nepalu, a to zapewne niepełne dane.
Ukraińcy na początku grudnia schwytali najemnika z Nepalu, który ruszył na wojnę i chciał zarobić służąc w rosyjskiej armii. Młody chłopak wcześniej studiował w Rosji i myślał, że wojna to dobry interes. Po dwóch miesiącach zapłacono mu raptem 40 dolarów.
Rosyjscy urzędnicy właśnie dzięki sprzedaży wiz studenckich zarabiają krocie, a przy okazji ściągają do kraju kolejnych nielegalnych imigrantów z całej Azji. Zapewne tak chłopak trafił do Federacji Rosyjskiej. Miał jednak mało szczęścia, bo został złapany i groziła mu deportacja. Rosjanie zaoferowali więc służbę w armii, na co ten się zgodził.
22-letni Nepalczyk opowiedział o tym, jak traktowano go w wojsku i dodał, że w armii Władimira Putina takich jak on są już setki, a dowódcy traktują ich jak typowych "mobików", czyli mięso armatnie.