Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski | 
aktualizacja 

"Teren rozgrywki". Stawka jest wysoka. Ławrow z wizytą w Afryce

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow od kilku dni przebywa w Afryce. Rosja oskarżana jest o "eksport głodu" na ten kontynent, a Ławrow ma tej narracji przeciwdziałać. Ale stawka pięciodniowej wizyty rosyjskiego ministra jest o wiele wyższa.

"Teren rozgrywki". Stawka jest wysoka. Ławrow z wizytą w Afryce
Siergiej Ławrow w Kairze (PAP, PAP/EPA/RUSSIAN FOREIGN MINISTRY HANDOUT)

Ławrow chce zbierać poparcie dla Rosji i przeciwstawić się gniewowi międzynarodowej opinii publicznej z powodu wojny w Ukrainie. Poparcia tego szuka wszędzie tam, gdzie Rosja ma swoje interesy. A dziś ma je np. w Afryce.

To kontynent, który jest jednym z największych odbiorców rosyjskiego oraz ukraińskiego zboża. Ich eksport wstrzymano przez wojnę w Ukrainie. Sam Egipt, który Ławrow odwiedził jako pierwszy, na zakup rosyjskiego zboża wydał w 2021 roku miliard dolarów. Trzy lata wcześniej, w 2018 roku, suma ta była przeszło dwa razy wyższa i wyniosła 2,1 miliarda.

Teraz do Afryki nie dociera ani zboże rosyjskie, ani ukraińskie, co jeszcze bardziej przyczynia się do kryzysu głodu na kontynencie. W regionie tzw. Rogu Afryki, który zmaga się z długotrwałą suszą, już teraz według szacunków ONZ głoduje ok. 13 mln ludzi.

Zboże, gaz, broń

W trakcie wizyty w Afryce - gdzie poza wspomnianym Egiptem odwiedzi Etiopię, Ugandę i Kongo - Ławrow ma przekonywać, że to nie Rosja, tylko Zachód odpowiada za problem głodu. Słowa Ławrowa mogą trafić na podatny grunt, bo zależność Afryki od Rosji, jak mówi w rozmowie z o2.pl dr Aleksander Olech, dyrektor Programu Bezpieczeństwa w Instytucie Nowej Europy, jest "bardzo silna".

Kraje, które wybrał Ławrow, od wielu lat mają podpisane porozumienia z Rosją ws. zacieśnionej współpracy wojskowej. To Kreml jest sojusznikiem, który dostarcza broń. Federacja Rosyjska, mimo dużej rywalizacji na rynku zbrojeniowym, jest liderem dostaw broni do Afryki Subsaharyjskiej. A do tego nie ma przeszłości kolonialnej, nie narzuca demokracji i - co najważniejsze - obiecuje duże inwestycje w regionie. To, że Moskwa nie spełnia potem wielu obietnic, jest oczywiste, ale drenaż energetyczny oraz wykorzystanie polityczno-militarne krajów Afryki to fakty - mówi dr Olech.

Dodaje, że celem nadrzędnym Rosji jest podtrzymanie jej wpływów w regionie. Chodzi też o wywarcie presji na kraje Zachodu, aby ustąpiły Rosji w kwestii wsparcia Ukrainy. - Afryka jest terenem rozgrywki. Zachód musi zrozumieć, że należy walczyć z łatką kolonizatora, ale nie można wchodzić w rosyjską manipulację, tj. w szantaż, że zboże nie trafi do Afryki, ponieważ to jest broń obusieczna. W związku z tym to Zachód musi przejąć kontrolę nad dostawami do państw afrykańskich, gdyż obecnie inicjatywa niemal w całości należy do Kremla - stwierdził dr Olech.

CAIRO, EGYPT - JULY 24: Russian Foreign Minister Sergei Lavrov and his Egyptian counterpart Sameh Hassan Shoukry (not seen) hold joint press conference after their meeting in Cairo, Egypt on June 24, 2022. (Photo by Mohamed Abdel Hamid/Anadolu Agency via Getty Images)
Siergiej Ławrow w egipskim MSZ (GETTY, Anadolu Agency)

Ławrow dobrze wybrał kraje

Prof. Andrzej Polus, afrykanista z Uniwersytetu Wrocławskiego, podkreśla, że Ławrow bardzo dobrze wybrał kraje swojej wizyty. Są to państwa istotne z perspektywy różnych interesów Rosji, ale także ważne dla całego afrykańskiego systemu bezpieczeństwa.

Uganda na przykład jest gwarantem bezpieczeństwa regionu. To lojalny sojusznik Ameryki, który ma nie dopuścić, by destabilizacja z regionu Sahelu "rozlała" się w rejonie Wielkich Jezior. Ma dobrze wyszkoloną armię, ale głównym dostawcą broni jest Rosja. Podpisała też zresztą z Rosją umowę przedwstępną na budowę elektrowni jądrowej - komentuje prof. Polus.

Według niego podróż tę trzeba postrzegać jako dowód na sprawność dyplomatyczną Rosji. W jego ocenie Kreml widzi w Afryce większy potencjał niż Stany Zjednoczone czy Unia Europejska, które długo traktowały ten kontynent z pewną rezerwą. Dowodem na to, że Rosja jest na tym polu o krok przed USA, ma być to, że na październik planowane jest drugie już forum Rosja-Afryka. W grudniu tymczasem odbędzie się dopiero pierwsze w historii forum międzyrządowe na linii USA-Afryka.

Rosja sięga po stare karty

Podobnie jak to miało miejsce w przeszłości, Rosja chce być postrzegana w Afryce jako kraj walczący z neokolonializmem. Ławrow zaraz po przybyciu do Egiptu stwierdził, że Rosja pomoże Afryce dokończyć "proces dekolonizacji". Różnica między obecnym a dawnym podejściem jest taka, że tym razem Kreml rezygnuje z bagażu ideologii komunistycznej, z którym stawiał się w Afryce przed laty.

Wydźwięk słów Ławrowa i całej jego wizyty jest taki, że dzisiejsza Rosja sprzeciwia się systemowi światowemu, w którym Afryka Subsaharyjska jest marginalizowana - zaznacza prof. Andrzej Polus.

I dodaje, że Afrykańczycy bardzo dobrze pamiętają zimną wojnę, dlatego dziś raczej nie opowiedzą się jednoznacznie ani po stronie Ukrainy i Zachodu, ani po stronie Rosji. Będą starali się wchodzić w takie partnerstwa, w których będą mogli zyskać jak najwięcej.

"Wojna o nowy porządek międzynarodowy"

Wizyta Ławrowa może przynieść Rosji duże korzyści. Nawet jeśli kraje takie jak Etiopia czy Uganda nie są głównymi rozgrywającymi światowej polityki, to w ramach gremiów międzynarodowych mogą Rosję wspomagać lub przynajmniej zachowywać życzliwą neutralność. Etiopia wszak jest jednym z państw, które odmówiły głosowania podczas marcowej sesji zgromadzenia ogólnego ONZ. Delegaci tego kraju wyszli z sali, kiedy głosowano nad rezolucją potępiającą Rosję. Etiopczycy powiedzieli, że Zachód wymaga od nich zajęcia stanowiska, a oni stanowiska zajmować nie będą i zagłosują nogami - wychodząc.

Ławrow już przy okazji poprzedniej wizyty w Afryce, która miała miejsce w 2018 roku, przywiózł bardzo jasny przekaz: Rosja chce wrócić do Afryki, ponieważ porządek międzynarodowy, w którym funkcjonuje Afryka, jest nie do przyjęcia.

Teraz, kiedy trwa wojna w Ukrainie, stawka takich wizyt jest jeszcze większa. Świat stoi u progu poważnego kryzysu żywnościowego, a USA i Unia Europejska mogą mieć duże trudności w walce na kilku frontach jednocześnie. Potrzeba im sojuszników ze wszystkich kontynentów. Potrzeba ich też Rosji - i Rosja już ich szuka.

Wojna w Ukrainie prezentowana jest przez Rosję jako wojna o nowy porządek międzynarodowy - komentuje prof. Andrzej Polus.
Zobacz także: Ławrow grozi pomagającym Ukrainie państwom. "On jest zmęczony sobą i swoim cynizmem"
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Zobacz także:
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić