Mieszkaniec Gdańska martwił się o los zziębniętego seniora. Około godziny 17:30 na numer gdańskiej straży miejskiej wpłynęło zgłoszenie o zagubionym staruszku. Mężczyzna poinformował, że przy ulicy Dmowskiego starszy pan od prawie dziesięciu godzin siedzi na ławce przed gabinetem stomatologicznym.
Według zgłaszającego wyglądał na zagubionego i wychłodzonego. Na miejsce udali się funkcjonariusze z Referatu III. Od razu zauważyli zziębniętego starszego pana - relacjonują strażnicy miejscy.
Mężczyzna powiedział mundurowym, że czeka na żonę. Kobieta miała być w gabinecie stomatologicznym. 85-latek martwił się, że wizyta żony się przedłuża, a on już zgłodniał. W gabinecie strażnicy usłyszeli, że pacjentka wyszła wiele godzin wcześniej. Staruszek skarżył się na ból w nogach, dlatego strażnicy wezwali karetkę pogotowia.
Lekarz stwierdził, że mężczyźnie nic nie zagraża. Nie widział też potrzeby jego hospitalizacji. O zaistniałej sytuacji chcieliśmy powiadomić rodzinę seniora. Niestety nie miał do nich żadnego kontaktu – powiedział starszy inspektor Piotr Milewski.
Zmartwiona żona seniora w tym czasie zgłosiła się na policję. Strażnicy odwieźli 85-latka do domu, ale nikogo nie zastali pod wskazanym przez niego adresem. Na szczęście zagubiony senior miał przy sobie klucze. W tym samym czasie żona odnalazła się na komisariacie policji. Przyszła zgłosić zaginięcie 85-latka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.