Prowincja wulkaniczna Warnie, jak nazwali ją odkrywcy, została znaleziona ponad 1,5 km pod powierzchnią Ziemi. Tworzy ją blisko 100 wulkanów, które pojawiły się 160-180 mln lat temu, a następnie zostały przykryte przez skały osadowe.
Wulkany znajdują się na powierzchni około 6,5 tys. km² w dorzeczu Coopera i Eromanga w Australii Południowej i Queensland. Są to obszary, gdzie wydobywa się najwięcej ropy naftowej i gazu w skali kraju.
Naukowcy badali właściwości skał
Międzynarodowy zespół naukowców szczegółowo badał te tereny, ponieważ ich wątpliwości budził zasięg oraz charakterystyka bazaltowych skał, które tutaj występują. Wykorzystano zaawansowaną technikę obrazowania, przypominającą w swoim działaniu sposób skanowania w tomografii komputerowej. Dzięki tej technice naukowcy odnaleźli kratery wulkaniczne i komory magmowe.
Dorzecza Coopera i Eromanga są teraz jałowymi krajobrazami, jednak w okresie jurajskim wulkany znajdowały się na powierzchni i często wyrzucały lawę i popiół w powietrze.
Zdaniem Nicholasa Schofielda z brytyjskiego University of Aberdeen, który uczestniczył w badaniach, obszar składał się z "szeregu szczelin, a także małych wulkanów". Dodał on również, że odkrycie pozwoli na zgromadzenie danych cennych z punktu widzenia dalszego wydobycia ropy i gazu.
Prowincja wulkaniczna Warnie leży w głębi kontynentu, a jej odkrycie budzi kolejne pytania o rozwój tego regionu i lokalizację innych nieodkrytych światów wulkanicznych.
Zobacz też:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.