Słoweńcy prowadzili po 7 z 8 grup w sobotnim konkursie drużynowym, rozgrywanym w Wiśle. Wszystko wskazywało na to, że odniosą zwycięstwo. Anze Lanisek musiał skoczyć około 117-118 metrów, aby tak się stało. Ale zupełnie zepsuł swój skok i uzyskał tylko 111,5 metra.
Po tej wpadce reprezentacja Słowenii zakończyła zawody na trzecim miejscu. Lanisek miał być liderem drużyny, a był jej najsłabszym punktem. W pierwszej serii skoczył jeszcze krócej, bo tylko 104,5 metra. Trzeba jednak dodać, że warunki w sobotnich zmaganiach nie były sprawiedliwe. Skoczkom towarzyszyły podmuchy wiatru ze zmienną siłą i z różnych kierunków.
Mimo wszystko Lanisek czuł się winny temu, że jego zespół nie stanął na najwyższym stopniu podium.
Przepraszam całą drużynę. Spodziewam się bezsennej nocy. Wszyscy wiemy, że oczekujemy skoków przynajmniej w okolice punktu K. Mogło być o wiele lepiej - powiedział skoczek, cytowany przez portal siol.net.
Kilka dni temu Lanisek odniósł swój pierwszy triumf w karierze. Zwyciężył w zawodach rozegranych w fińskiej Ruce. Po tym sukcesie jest wiceliderem Pucharu Świata.
Początek niedzielnych zawodów indywidualnych w Wiśle o godzinie 16:00.
Zobacz również: Koszmarny upadek narciarza. To może być koniec wielkiej kariery
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.