Jednego z łódzkich taksówkarzy ksiądz naciągnął na 714 złotych. Jak donosi Express Ilustrowany duchowny zamówił kurs u pana Roberta Lesiaka z dworca Łódź Fabryczna pod Radomsko. Podczas jazdy dwie butelki wódki i zasnął.
Była godzina szósta rano, gdy do auta wsiadł ten mężczyzna i poprosił o kurs do małej miejscowości pod Radomskiem. Do przejechania było sto kilometrów w jedną stronę. Następnie się przedstawił i powiedział, że jest księdzem oraz, że jedziemy do jego brata proboszcza tamtejszej parafii. Uwierzyłem mu – powiedział pan Robert.
Po drodze ksiądz poprosił o zatrzymanie się na stacji gdzie kupił alkohol. Dwie 200-mililitrowe butelki wódki wypił podczas jazdy. Po dojechaniu na miejsce okazało się, że klient nie ma pieniędzy, a krewny nie chciał uregulować rachunku. Ostatecznie duchowny zasnął na tylnym siedzeniu.
Taksówkarz odwiózł pijanego księdza na pobliski komisariat. Tam okazało się, że to nie pierwszy taki przypadek. Wcześniej duchowny naciągnął tak aż 11 innych taksówkarzy. Za każdym razem migał się od płacenia udając, że śpi.
Oszust to 49-letni ksiądz, który przez lata był wikarym w Łodzi. Ostatnio przebywał na urlopie zdrowotnym, ma problemy alkoholowe. Diecezja nie chce ponosić za niego odpowiedzialności, zadbała wcześniej o to, aby trafił na terapię. Ksiądz jednak stamtąd uciekł.
Ksiądz nie chce komentować sprawy. Za dokonane czyny grozi mu kara grzywny i prace społeczne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.