Ile może kosztować pamiątka, która ocalała z Titanica i po 111 latach znalazła się na aukcji w Wielkiej Brytanii? Niezwykłe znalezisko ze słynnego liniowca właśnie zostało sprzedane za 84 tysiące funtów. Tyle nieznany nabywca zapłacił za kartę z menu w restauracji dla pasażerów pierwszej klasy. Dania podawano trzy dni przed tragedią.
Jak się okazuje, na Wyspach legenda liniowca płynącego dla White Star Line z Southampton do Nowego Jorku wciąż jest żywa. A pamiątka, jakimś cudem ocalała z katastrofy morskiej, ma ogromne znaczenie. Nie tylko sentymentalne, bo nabywca nie wahał się przed zapłaceniem ponad 400 tysięcy złotych za niezwykły artefakt.
A w zasadzie kartkę papieru o wymiarach 15,9 na 10,8 centymetra.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale jakiż ładunek emocji oraz wiedzy niesie ze sobą ta niepozorna kartka. A w zasadzie karta, bo to solidnie i dość prosto wykonana lista potraw, które serwowano pasażerom pierwszej klasy dnia 11 kwietnia 1912 roku na kolację. W menu znalazły się prawdziwe przysmaki: ostrygi, wołowina oraz jagnięcina, a także kaczka krzyżówka.
Goście pierwszej klasy, która była ówczesnym symbolem luksusu oraz bogactwa, nie mogli narzekać na warunki na statku. Specjalnie dla nich przygotowano wykwintne menu, które jakimś cudem ocalało z katastrofy. Do dziś nie wiadomo jak, ale ponoć to jedyny ocalały ze statku egzemplarz - informuje Henry Aldridge and Son Limited.
To był drugi dzień podróży, która rozpoczęła się w Southampton, a miała zakończyć w Nowym Jorku. Okręt spokojnie sunął przez Atlantyk, nikt nie spodziewał się tragedii...
Menu, zniszczone przez wodę, ale czytelne i niezwykle ciekawe zostało znalezione w starym albumie fotograficznym przez córkę nieżyjącego już kanadyjskiego historyka Lena Stephensona. Nie wiadomo jak wszedł w jego posiadanie, ale nie ma wątpliwości, że pochodzi z Titanica. Widać na nim charakterystyczną flagę White Star Line, operatora statku.
Jest też data, która nie pozostawia wątpliwości, skąd pochodzi pamiątkowa karta menu.
Titanic w swój dziewiczy rejs wyruszył 10 kwietnia 1912 roku. Statek opuścił port w Southampton i ruszył do Nowego Jorku. Nigdy tam jednak nie dotarł, po zderzeniu z górą lodową w nocy z 14 na 15 kwietnia zatonął, a wraz z nim śmierć poniosło nawet 1500 osób. Uratowano 712 szczęśliwców, którzy zdołali wsiąść na szalupy.
Największy ówcześnie statek pasażerski świata miał być niezatapialny, ale to był tylko mit. Po dzień dzisiejszy spoczywa na dnie Atlantyku, na głębokości ok. 4 kilometrów i na zawsze skrywać będzie wiele tajemnic, które zabrał ze sobą na dno oceanu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.