Twórca kanału "Sprawdzam jak" Dymitr Błaszczyk postanowił przeprowadzić kolejny eksperyment sprawdzając przy tym, czy Polacy są uczciwi. Kilkukrotnie przelał pieniądze za pomocą systemu BLIK na błędne numery. Następnie próbował odzyskać te pieniądze, dzwoniąc do właścicieli numerów.
Przypominany, że dzięki systemowi BLIK można wykonać przelew na telefon bez wpisywania danych czy numerów kont. Jedyne co jest potrzebne, to numer telefonu. Wystarczy mieć dostępną funkcję przelewu na telefon BLIK w swoich aplikacjach bankowych. Przelew dociera w kilkanaście sekund, bez względu na godzinę i dzień tygodnia.
W przypadku takiej płatności bardzo łatwo o pomyłkę. Każdemu może się zdarzyć błąd, chociażby w numerze telefonu i wtedy pieniądze trafiają do kogoś zupełnie innego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twórca kanału "Sprawdzam jak" sprawdził, czy w takiej sytuacji Polacy chętnie zwracają pieniądze, które nie były dla nich przeznaczone. Pierwsze 300 zł, które Dymitr Błaszczyk zatytułował jako "za odkurzacz" powędrowało do mężczyzny, który bez problemu zadeklarował, że zwróci pieniądze. Podobnie było z drugim i trzecim przelewem na 500 i 700 zł.
Przelał kobiecie 1 tys. zł. Oto jak się zachowała
Problem pojawił się, gdy youtuber przesłał przez pomyłkę aż 1000 zł na konto pewnej kobiety. Pierwszego telefonu kobieta nie odebrała, następnie się rozłączyła, po czym podczas kolejnego telefonu powiedziała, że jest w pracy i nie może rozmawiać. Gdy już udało się porozmawiać z kobietą, ta zapewniła, że odda przesłane pieniądze. "W wolnej chwili odeślę" - zapewniła.
Idź po ciśnieniomierz, zrobiłem się trochę czerwony, bo się trochę zagotowałem, dziwnie się poczułem, jakbym to mógł stracić - wyznał youtuber na nagraniu.
Po chwili kobieta zadzwoniła i poprosiła, by podać jej numer konta, gdyż nie może wysłać pieniędzy za pomocą BLIK. Minęła doba od wykonania telefonu, a pieniądze nie zostały zwrócone na konto Dymitra. Mężczyzna próbował więc ponownie skontaktować się z kobietą. Okazało się, że jego numer został zablokowany. Gdy dzwonił z dwóch innych numerów odbierała telefon, po czym blokowała numery. - Nie chce mi się wierzyć. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy - mówił. Youtuber nie odzyskał 1000 złotych. - Myślałem, że te pieniądze pani odeśle. I się przeliczyłem - nie krył żalu.
Jakie lekcje możemy wyciągnąć z tego filmu? Na pewno, abyśmy dwadzieścia razy sprawdzali, czy na pewno dobrze zapisaliśmy numer, bo jak w moim przypadku było - 1000 zł przepadło - podsumował twórca kanału.
Czytaj także: Monika Miller musi się z tym mierzyć. Wstrząsające słowa
W poprzednim nagraniu youtuber zadzwonił na infolinię bankową i zapytał, co robić w przypadku braku zwrotu pieniędzy. Okazuje się, że po złożeniu odpowiedniego wniosku bank może zainterweniować i wesprzeć swojego klienta, jednak to nie daje żadnej gwarancji. Ostateczna decyzja należy do osoby, która taki pomyłkowy przelew otrzymała.