Dmitrij Małyszew trafił na czołówki mediów w Moskwie przed dziesięcioma laty. Zrobiło się o nim głośno, bo zabił Tadżyka, który przyjechał do Rosji za pracą. Rosjanin nie tylko zamordował przybysza, ale też wyciął serce z jego ciała i następnie je zjadł. Został za to skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Rosjanie udowodnili mu też popełnienie innych przestępstw.
Kanibal nie odsiedział wyroku. Rosjanie wysłali go na wojnę
Małyszew nie odsiaduje już wyroku. Dziennikarze z Wołgogradu, rosyjskiego miasta znajdującego się niedaleko Ukrainy, odnaleźli go na froncie wojennym - informuje telewizja Biełsat. Aby zweryfikować tożsamość Rosjanina, sprawdzili jego konta w mediach społecznościowych. Okazuje się, że kanibal chętnie publikuje w nich zdjęcia w mundurze. Na niektórych fotografiach towarzyszy mu przyjaciel Aleksandr Maslennikow.
Małyszew i Maslennikow poznali się w kolonii karnej. Jego kompan również trafił tam za morderstwo. Wojna w Ukrainie stała się dla niego przepustką na wolność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: W Rosji wrze. Ujawniono, ile i na co wydał generał
Z informacji rosyjskich mediów wynika, że Małyszew obecnie przebywa w szpitalu. Kanibal został ranny w wyniku walk na froncie w Ukrainie.
Czytaj także: Sąsiad Polski mobilizuje cywilów. Takie ma plany
Małyszew nie jest pierwszym, najpewniej też nie jest ostatnim mordercą, który walczy w rosyjskiej armii w Ukrainie. Od początku pełnoskalowej reżim Putina szuka w więzieniach i koloniach karnych chętnych do pójścia na front. Bardzo chętnie najemników w takich miejscach szukała przede wszystkim grupa Wagnera, oferując skazanym pieniądze i skrócenie wyroku w zamian za podjęcie walki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.