Słoweńską autostradę A1 polscy kierowcy mogą znać z wakacyjnych wypadów do Chorwacji. Niedaleko Mariboru doszło do prawdziwej katastrofy na A1, a sprawcą zdarzenia był nieostrożny kierowca tira. Nie zauważył, że w tunelu, do którego się zbliża, ustawiła się kolejka samochodów. Pędził na tyle szybko, że nie był w stanie zahamować.
Czytaj także: Wielka awantura na działkach. Emeryt użył miotacza ognia
Kierowca ciężarówki chciał się ratować z opresji i zjechał jeszcze na lewy pas. Z impetem uderzył w stojące przed nim pojazdy, a na nagraniach z tunelu widać, jak siła uderzenia dosłownie wyrywa ciągnik siodłowy z przyczepy. Natychmiast w miejscu zdarzenia doszło do pożaru, bo zapaliła się ciężarówka i rozlane paliwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożar okazał się fatalny w skutkach, strawił jeszcze dwie stojące w korku ciężarówki. Jak się okazało, poważnie uszkodził także konstrukcję tunelu. Betonowe sklepienie popękało i wymaga remontu. Spłonęło oświetlenie i inne urządzenia, które znajdowały się w tunelu. Według pierwszych szacunków drogę i tunel trzeba będzie remontować.
Jak się okazuje, nikt w tym koszmarnie wyglądającym wypadku nie było ofiar. Poturbowany kierowca ciężarówki trafił do szpitala, innym kierowcom udało się w porę ewakuować. Akcję ratunkowo-gaśniczą prowadziły w tunelu aż 33 zastępy straży pożarnej, a ratownicy byli przekonani, że w pojazdach są uwięzieni ludzie.
Na szczęście nikt nie został ranny i nikt nie zginął. Temperatura w tunelu po wybuchu pożaru sięgnęła 1000 stopni Celsjusza, wybuchały opony pojazdów i pękały szyby. Zarwał się też strop tunelu, który musi zostać teraz przebadany przez ekspertów. Inżynierowie zadecydują, jakie prace naprawcze trzeba będzie wykonać.
Na razie jedna nitka tunelu jest zamknięta, o czym turystów ostrzegają słoweńskie władze. W miejscu zdarzenia mogą tworzyć się korki, na które trzeba być gotowym.