To "jedna z najbardziej idyllicznych wód", twierdzą eksperci o Oke Bay - zatoce, która znajduje się w Nowej Zelandii. Czasami nad wschodnim wybrzeżem na północy kraju, gdzie zatoka ma swoje położenie, mieszkańcy słyszą ponoć dziwne dźwięki, a miejscowa ludność uważa, że miejsce to jest tajemnicze i być może jest w nim ulokowana jakaś negatywna energia "nie z tego świata". Na szczęście to tylko miejsce legendy.
Użytkownik sieci przeszukiwał mapy Google, kiedy w końcu natknął się na dziwnie wyglądającą część zatoki Oke Bay. Wybrzuszenie na wodzie daje do myślenia. Pierwsze, co podpowiada nam oczywiście mózg, to abstrakcja, że może to być morski potwór, jednak... warto włączyć zdrowy rozsądek.
Emocje wokół zatoki rozgrzewa inżynier Peter Witt Ajira, który opiekuje się wyspą położoną nieopodal Oke Bay. On także uważa, że 12-metrowy (biorąc pod uwagę skalę wielkości Google) potwór faktycznie istnieje... Opowiedział o swoim odkryciu, i to w Daily Mail Australia.
Jaka jest prawda?
Rzeczywistość jest jednak o wiele mniej ciekawa, bowiem, jak uważają eksperci, widoczne zdjęcie na Google Maps to nic innego, jak po prostu błąd kamery. Prawdopodobnie, czego można było się spodziewać, w wodzie nie pływa żadne monstrum, a powyższa ciemniejsza kreska to po prostu rozmycie na fotografii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.